Zrób to sam 
 
O starych meblach i renowacji
Zefir
W moim domu większość mebli stanowią tzw. meble Kowalskiego. Można je nazwać taką starą Ikeą. Można było zamówić sobie konkretne moduły w zależności od potrzeb i poskładać w domu. Rok w rok składam z tatą jakąś szafę. Jednak nie jest to już takie proste jak kiedyś - takich mebli nikt już nie produkuje.

W moim domu większość mebli stanowią tzw. meble Kowalskiego. Można je nazwać taką starą Ikeą. Można było zamówić sobie konkretne moduły w zależności od potrzeb i poskładać w domu. Rok w rok składam z tatą jakąś szafę. Jednak nie jest to już takie proste jak kiedyś - takich mebli nikt już nie produkuje. Można jedynie od kogoś dostać albo odkupić z ogłoszenia w internecie. Większość z nich nadgryzł już ząb czasu i trzeba je co najmniej polakierować na nowo. Deski takie trzeba umyć, przeszlifować i polakierować na nowo. W całym procesie renowacji szlifowanie jest najbardziej uciążliwe, ponieważ generuje ogromne ilości pyłu. Szlifowanie w mieszkaniu nie wchodzi w grę. Wcześniej dysponowaliśmy pomieszczeniem w którym mogliśmy odpalić szlifierki i nie martwić się o powstający pył, jednak zostaliśmy tego pomieszczenia pozbawieni. Jedynym sensownym wyjściem z sytuacji okazała się zmiana technologii.

 

Z pomocą przyszły 2 rzeczy: zmywacz do starych powłok lakierniczych oraz cyklina. Zmywacz rozsmarowuje się na całej powierzchni z której chcemy ściągnąć lakier i przykrywamy folią. Lakier rozpuszcza się i całą taką galaretkę należy ściągnąć szpachelką lub czyś podobnym. I teraz do dzieła wkracza cyklina.

Cóż to takiego, ta cyklina? Część ludzi skojarzy sobie ze zwykłym skrobakiem:

 

Inni (szczególnie trochę starsi, powiedzmy ponad 35 lat) z kawałkiem stłuczonej szyby

Dobrze. Otóż cyklina to narzędzie do skrobania. Ma ona zebrać wierzchnią warstwę materiału swoją ostrą krawędzią. Najlepszą moim zdaniem cykliną jest równo wycięty prostokąt z blachy a nie stłuczone szkło, ponieważ nawet jeśli równo utniemy szkło, to nie naostrzymy go, gdy się stępi. Blachę tak. Na cyklinę bardzo dobrze nadaje się stara piła do drewna. Problematyczne jest przycięcie takiej piły w odpowiedni kształt, tak żeby nie rozhartować blachy. Najczęściej wśród cyklin stosowany jest prostokąt, ale zastosowanie może mieć też cyklina wklęsła, wypukła oraz tzw. "łabędzia szyja", która jest kombinacją różnych krzywizn. Do płaskiej powierzchni wystarczy jedna prosta krawędź - tworzy ona dwie krawędzie tnące. Jeśli nie ma możliwości łatwego ścięcia lub zeszlifowania zębów z piły, można je po prostu zabezpieczyć kawałkiem tektury, czy materiału, żeby się o nie nie pokaleczyć. Aby cyklina działała jak należy, jej krawędź w pierwszej fazie ostrzenia musi tworzyć doskonały kąt prosty. Krawędź blachy należy najpierw dobrze wyrównać. Ja zaczynałem od papieru ściernego o gradacji 100 do 240. Następnie szlifujemy wszystkie płaszczyzny piły papierem ściernym minimum 1000. Dobrze spisują się także diamentowe ostrzałki do noży. Ostatnim krokiem jest wygięcie krawędzi cykliny. Są do tego specjalne pręty - stalki, jednak muszą być one gładkie (takie do noży zwykle są chropowate - służą do ostrzenia). W tanim wariancie dobrze spisują się bardzo twarde śrubokręty ze stali chromowo - wanadowej. Musi być on po prostu twardszy niż cyklina. Gdy krawędź się stępi, wystarczy wygiąć samą krawędź jeszcze raz i cyklina znowu jest ostra.

 

Dlaczego się and tym tak rozwodzę? Ponieważ jest to, moim zdaniem, doskonałe narzędzie do pracy w domu. Jak już wspomniałem, podczas szlifowania papierem ściernym powstaje mnóstwo kurzu który osadza się wszędzie. Z pod cykliny idą wiórki. Zebrany lakier czy drewno zwykle zostaje na desce i można go łatwo ściągnąć miotłą i szufelką. Z całą pewnością łatwiej jest po niej sprzątać niż ścierać na nowo kurze z półek, zasłon, ścian a nawet sufitu po każdym szlifowaniu. W warunkach domowych jest to na prawdę istotne. W dodatku to narzędzie wymaga tylko trochę wprawy. No i jeśli mamy w domu nieużywaną od dawna piłę, to narzędzie mamy za darmo. Kolejną kwestią jest "bezgłośność" cykliny. O ile jeśli szlifujemy ręcznie, problemu nie ma, jednak jeśli używamy szlifierki elektrycznej to hałas jest duży. Dodatkowo papier ścierny, szczególnie przy szlifowaniu lakieru bardzo się zabija. Cyklina się tępi, ale jeśli dobrze ją zaostrzymy to zaostrzenie krawędzi trwa poniżej minuty. Ostatnią sprawą, istotną dopiero przy lakierowaniu jest to, że cyklina przecina włókna drewna a papier ścierny rozrywa, co objawia się podniesieniem charakterystycznych, drobniutkich włosków. Jeśli chodzi o czas pracy, to zmywać do lakieru z cykliną wychodzi porównywalnie ze szlifierką, jednak jest to o wiele mniej męcząca praca.

 

Polecam obejrzeć filmiki na YouTube pod hasłem "card scraper", np: https://www.youtube.com/watch?v=6KqPFQHqWJg I poczytać, już po polsku, forum lutnicze.

 
Opinie
 
Facebook
 
  
45348 wyświetleń

numer 9/2016
2016-09-01

Od redakcji
Dydaktyka
Felieton
Literatura
Matematyka
Psychologia
Rozmaitości
Sztuka życia
Wakacje
Zrób to sam

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net