Czasy kiedy jeździło się z namiotem raczej bezpowrotnie minęły. Wędrowanie z namiotem oznacza dodatkowe obciążenie, a wyjazd na kemping – może być niebezpieczny, bo warstwa płótna nie chroni naszych rzeczy specjalnie skutecznie. Jeśli jednak nie jesteśmy uzależnieni od luksusu i wystarczą nam warunki kempingowe możemy spędzić niedrogie wakacje.

Woda to nie tylko morze, które raczej odradzam, ze względu na ceny. Poza tym, jeśli nie bawi nas leżenie na plaży albo chodzenie po klubach nocnych – niewiele jest nad morzem do roboty, a cokolwiek jest – sporo kosztuje.

Lepszym rozwiązaniem są jeziora, gdzie przynajmniej można liczyć na ciepła wodę (znaczy w jeziorze), a jeśli jeziora, to szczególnie polecam szlak Wielkich Jezior Mazurskich, które, w zależności od naszego stosunku do wody, możemy zwiedzać z roweru albo z łódki.

Ta druga opcja jest szczególnie atrakcyjna. „Pracujesz na lądzie –wypoczywaj na wodzie” głosiło hasło kultowego filmu Rejs, i wydaje się trafione. Na wodzie możemy liczyć na emocje, ale i na chwilę spokoju i czas na rozmowy nie mówiąc o niezwykłych zachodach słońca. Oczywiście gdy nie pada, deszcz na żaglówce – może się podobać tylko wtedy gdy tak lubimy wilgoć, że prawie mamy skrzela.

Na szlaku nie zabraknie atrakcji – stare fortyfikacje w Giżycku, zamek krzyżacki w Rynie czy muzeum Gałczyńskiego w leśniczówce Pranie, to tylko przykłady atrakcji z przewodników. Od siebie dodałbym pub dla nerdów w Mikołajkach, niedaleko portu jachtowego. Miejsce gdzie można wieczorem posiedzieć przy planszówce, albo zmierzyć się z fantacją właścicieli w jednym z trzech escape room-ów.

Przy dobrej organizacji i przeszukaniu ofert prywatnych łódkę możemy mieć za około 25zł/osobę/dobę (150-200zł za łódkę 6-8 osobową). Na łódce mamy miejsce do spania i kuchenkę na której można przygotowywać posiłki. Do tego musimy coś jeść i wypada przewidzieć pieniądze na opłaty portowe i toalety – które wszędzie są niestety płatne, podobnie jak prysznice. W sumie daje się pływać za 50zł za dobę + ewentualne atrakcje.

Górskie wyprawy także nie należą do specjalnie kosztownych po warunkiem posiadania podstawowego wyposażenia turystycznego – plecaka i śpiwora. Jeśli nie mamy – może uda się je pożyczyć. Niezbędne będą także wygodne buty trzymające kostkę. Co do ubrań nie należy przesadzać: trzy zmiany bielizny, polar, wiatrówka i dresowe spodnie powinny wystarczyć poza tym co mamy na sobie. Koniecznie zabierzmy też ze sobą papierową mapę i kogoś kto umie się w niej zorientować. Na wszelki wypadek nie rozstawajmy się z telefonem komórkowym ,ale niech będzie cały czas wyłączony. W dolinach zasięg sieci jest słaby albo zanika i wtedy nasza komórka usilnie poszukuje sieci nadając co chwile wywołanie pełną mocą. Dlatego potrafi się rozładować nawet jeśli z niej nie korzystamy.

Początkującym, rozpoczynającym swoje przygody z turystyka górską polecam wyprawę w Sudety. Nie są to tak majestatyczne góry jak Tatry, ale nie ma tam też takiego tłoku. Przynajmniej poza miejscami do którym można dojechać kolejka linową.

A jest to co zwiedzać, od kompleksów sztolni w górach sowich, przez kopalnię uranu w kowarach po astronomiczną ścieżkę dydaktyczną w górach izerskich. Noclegi be z problemu znajdziemy w dość dobrej sieci schronisk gdzie nocleg będzie nas kosztował 20-35 złotych. Stołować można się w schroniskach, ale taniej będzie gdy będziemy mieli kuchenkę jedną turystyczną na kilka osób i gotowali sobie sami. Na świeżym powietrzu pod długim marszy wszystko lepiej smakuje¹.

W góry warto pojechać w kilka osób zabierając ze sobą kogoś doświadczonego, bo nawet tak ucywilizowane - mogą być niebezpieczne.