Wakacje już w pełni i może trochę za późno o tym pisać, ale przed kolejną wyprawą warto zastanowić cię nad przyczynami wypadków do jakich dochodzi właśnie na wakacjach, gdy trafiamy w nowe, nieznane nam środowisko.
Wyjeżdżając na wakacje, często zdarza się nam obcowanie z środowiskiem naturalnym, które dla współczesnego człowieka wychowanego w mieście – wcale takim naturalnym nie jest.
Nasze naturalne środowisko – to takie w jakim nauczyliśmy się żyć – a więc takie w którym nie trzeba uważać na każdy krok, bo ścieżki są nie tylko wyrównane ale i utwardzone. Nie trzeba zwracać uwagi na swoje bezpieczeństwo, bo wszystko co jest niebezpieczne jest zakazane i zostało albo wyeliminowane, albo ograniczone do minimum. Ryzyko jest w zasadzie zakazane, a działania które mają dostarczać adrenaliny – tak dokładnie pozabezpieczano, by ograniczyć prawdopodobieństwo wypadku. Doszło do tego, że nawet takie sporty jak żeglarstwo są uznawane za sporty podwyższonego ryzyka. Podwyższonego, w porównaniu do ogólnego bezpieczeństwa.
I przyzwyczajony do takiego środowiska młody człowiek trafia do świata zwanego „środowiskiem naturalnym”, gdzie z każdej strony narażony jest na niebezpieczeństwo. Choć akurat młodzi ludzie są na tyle elastyczni, że potrafią się dostosować i nie przejawiają tak typowej dla starszego pokolenia „potrzeby stabilności”, a w zasadzie potrzeby tego by wszystko było jak zawsze.
Opuszczenie własnego terytorium, własnej strefy komfortu – wiąże się z tym, że stajemy wobec sytuacji nieznanych, często nie zdając sobie sprawy, że są nieznane, dlatego nierzadko nasze zachowania wynikają w zachowań wyuczonych w świecie powszechnego bezpieczeństwa. Utonięcia nie są wynikiem nieumiejętności pływania, ale przecenienie swoich sił lub niedoceniania siły wody, pojawiających się prądów czy zmian temperatury.
Najbardziej niebezpieczne sytuacje trafiają się gdy pogrążamy się w złudnym poczuciu bezpieczeństwa a nie wtedy gdy stajemy oko w oko z sytuacją zagrożenia. To dlatego większość przypadków ukąszenia przez żmiję zdarza się nie w przypadku spotkania gada na ścieżce, ale przypadkowo, na przykład przy zbieraniu jagód. Podobnie jest w wypadkami na wodzie czy w górach. Jeśli jesteśmy uważni i przygotowani na to co może się zdarzyć – jesteśmy na tyle bezpieczni by nic złego nam się nie mogło stać. Jeśli jednak potraktujemy górska ścieżkę jak chodnik i zapomnimy, że w razie zmiany pogody nie będzie można po prostu wejść na chwilę do kawiarni by się zagrzać – łatwo możemy wpaść w pułapkę.
Świat w jakim się wychowujemy, w jakim dorastamy jest zbyt bezpieczny, a to usypia naszą czujność. Zamiast naturalnej uwago – uczymy się określonych zachowań które urastają do rangi rytuałów, a które mają nam zapewnić bezpieczeństwo. Rytuałów których dokładne znaczenie może nawet nie być zrozumiałe, ale które się przestrzega.
Tymczasem jednak wybieramy się od czasu do czasu po odrobinę adrenaliny lub chociaż po jakiekolwiek zmiany. Wybieramy się na spacer w góry, by przez chwile poczuć się jak bohaterowie filmów przygodowych. Pamiętajmy jednak o dwóch sprawach. Po pierwsze, bohater filmu przygodowego (a w zasadzie grający go aktor) zna skutki swoich działań i wie co sięga chwile zdarzy. Akcja prowadzona jest tak, by coś się działo, ale by wszystko skończyło się mniej więcej dobrze. Po drugie, jest on przez autora scenariusza wyposażony we wszystko co jest mu potrzebne nawet jeśli przekracza to granice absurdu jak w przypadku serialu MacGyver w którym główny bohater znajdował w wietnamskiej dżungli rower z magnezową ramą z której, po spiłowaniu przyrządzał paliwo do silnika rakietowego.
Tymczasem my możemy liczyć tylko na to co mamy ze sobą albo co na pewno znajdziemy po drodze. Dlatego warto zawsze mieć przy sobie scyzoryk i zapalniczkę, ale młotka raczej nie musimy nosić, bo zorganizowanie sobie kamienia nie stanowi problemu, no chyba że nasza wyprawa – to wyprawa pontonem przez ocean.
Kłopotliwe jest jednak to, że mając niewielkie doświadczenie, nie potrafimy sobie wyobrazić sytuacji w jakich możemy się znaleźć, a jeśli opuszczenie naszego środowiska następuje tylko na chwilę, to łatwo zapomnieć o tym, że wychodząc na spacer na parę godzin trafiamy w środowisko którego możemy nie być w stanie opuścić w ciągu kilkunastu minut i przyjdzie nam spędzić tam kilka godzin, bez ciepłego ubrania lub bez wody.
Dlatego pierwsze kroki stawiamy pod okiem kogoś bardziej doświadczonego. Dobrze gdy się nie wtrąca, ale jeszcze lepiej, gdy podzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem.