Wakacje 
 
Kindle
Narcyz
Czytniki ebooków nie są już tak szeroko reklamowane jak jeszcze parę lat temu. Ich rolę przejęły tablety oraz smartfony. Spowodowało to zmniejszenie oferty w sklepach ale też i spadły ceny urządzeń całkiem dobrej klasy.

Oferta czytników książek elektronicznych nie jest duża, ale można taki czytnik kupić już na stosunkowo niewielkie pieniądze. Ceny zaczynają się już od 100zł za używane urządzenie, a za około 300zł można kupić nowego Kindla. Nie będzie to oczywiście najnowszy model, jednak otrzymamy więcej niż przyzwoity czytnik z wyświetlaczem typu e-papier.

Nie polecam tu kupowania czytników które zawierają więcej niż jest to niezbędne do czytania. Kolorowy wyświetlacz LCD, głośniki, szybszy procesor – to wszystko zużywa sporo prądu i zmniejsza czas czytania. Dobrej klasy tablet może działać na w pełni naładowanych akumulatorach kilka-kilkanaście godzin, podczas gdy czytnik z wyświetlaczem typu e-papier może zapewnić nam lekturę przez kilkadziesiąt godzin zapewniając bez ładowania rozrywkę przez 2-3 tygodniowy wyjazd.

Nie warto także szukać czytników obsługujących maksymalnie dużo formatów książek. W zupełności wystarczy format EPUB lub MOBI, ewentualnie uzupełniony o PDF – choć jeśli samodzielnie nie przygotujemy plików PDF – to raczej tego formatu nie polecam. Czytniki zazwyczaj nie radzą siebie z jego skalowaniem i czytanie bywa męczące gdy każdą stronę trzeba przewijać. Natomiast problem z formatem plików możemy rozwiązać instalując sobie na komputerze program do zarządzania biblioteką elektronicznych książek – Calibre. Program jest darmowy i pozwala na konwersję pomiędzy wszystkimi popularnymi formatami e-książek.

Z czytników które miałem zazwyczaj nie byłem do końca zadowolony. Pierwszym jaki kupiłem był ośmiocalowy iRex. Wydawało mi się, że ośmiocalowy ekran pozwoli na wygodne czytanie, jednak wielkość urządzenia nie pozwalała na wygodne noszenie go w kieszeni. Akumulator też nie zachwycał – po 2-3 książkach czytnik wymagał ładowania. Ponadto rozczarował mnie ekran – działał wolno i nie miał najlepszego kontrastu. Kolejnym czytnikiem był OYO – niewielkie zgrabne urządzenie, znacznie wygodniejsze na wakacyjne wyjazdy, jednak i tu wypadało mieć pod ręką ładowarkę, bo akumulator w 3 dni był do ładowania. Dotykowy ekran – na szczęście tylko wspomagający przyciski umieszczone na obudowie – także pozostawiał wiele do życzenia. Poza tym czytnik potrafił się powiesić w najmniej oczekiwanym momencie o czym chyba wiedzieli jego konstruktorzy udostępniając reset całego urządzenia. Na jakiś czas miałem dość czytników. A potem zobaczyłem u znajomych Kindla.

Wiele słyszałem o tym czytniku. Że trzeba ksiązki konwertować i wysyłać przez serwis Amazon-a. Ze w zasadzie działa tylko na własnym formacie MOBI, że nie ma kart pamięci na których można by zapisać więcej książek, że książki jakie dodajemy poza serwisem są traktowane inaczej… Wszystko to okazało się prawdą ale nie do końca.

Kindle obsługuje format MOBI, ale też obsługuje inne formaty, tylko nie tak dobrze jak stworzony specjalnie do tego czytnika format plików tekstowych, a jak już pisałem – konwersja nie stanowi problemu. Co do braku kart pamięci – jest to prawda, ale w modelu Kindle Paperwhite 2 – który obecnie używam, użytkownik ma do dyspozycji ponad 3GB pamięci, a pojedyncza książka zajmuje około 1 MB. Zdarza się, że książka kupna w sklepie zajmuje ponad 3GB, ale konwersja poprzez Calibri potrafi ją Mocno odchudzić1.

Nie jest także prawdą, że ksiązki musimy wysyłać poprzez Amazon. Możemy i jest to wygodne, szczególnie jeśli sklep w którym książkę kupujemy ma taką opcję, bo wystarczy, że czytnik połączy się z siecią przez WiFi, by książka po chwili pojawiała się na naszym urządzeniu. Możemy także połączyć Kindla kablem USB i widzimy jego zasoby jako dysk. Dodane w ten sposób woluminy niestety nie będą się synchronizować z naszym księgozbiorem w chmurze Amazona, ale za to mamy możliwość bezpośredniej ingerencji w pliki i przy pomocy dostępnego oprogramowania – oszukania naszego czytnika – tak by nasze książki traktował na równi z tymi kupionymi w Amazonie – czyli by poprawnie wyświetlał ich okładki bez dodawania przy każdej „personal”.

Niestety Kindle nie pozwala na umieszczenie książek w folderach. To znaczy pozwala, ale pracowicie taki podział ignoruje. Jeśli chcemy jakoś posortować nasze książki – mamy możliwość pogrupowania ich w kolekcje, jednak nie mamy tu możliwości tworzenia drzewa katalogów a jedynie płaskie grupy książek. Nie jest to wielka wada, ale jeśli ktoś przyzwyczaił się do drzew katalogów może wydać się niewygodne. Jednak z drugiej strony – typowe półki na książki „analogowe” także nie posiadają wielu wymiarów2.

To co jest niewątpliwa zaletą Kindla to wyświetlacz oraz akumulator. Tu po prostu nie ma konkurencji. Wyświetlacz działa szybko, na dobry kontrast a bateria sprawia wrażenie wiecznej. Bateria jest tak trwała, że możemy nie przejmować się usypianiem urządzenia gdy odkładamy je na jakiś czas. Warto dodać, że czytnik budzi się w ciągu ułamka sekundy. Po przeczytaniu jednej książki (2 dni intensywnego czytania) – stan naładowania baterii wykazał tylko nieznaczną zmianę. Dodatkową zaletą jest możliwość podświetlania wyświetlacza pozwalająca na czytanie w nocy. Jednym słowem – świetny czytnik na wakacje.


1
 niektóre książki zawierają kilka formatów w jednym pliku.
2
 poza magiczną biblioteką bazującą na koncepcji L-przestrzeni w książkach Terryego Prathetta
 
Opinie
 
Facebook
 
  
25892 wyświetlenia

numer 8/2015
2015-08-01

Od redakcji
Aktualności
Dydaktyka
Elektronika
Kącik poezji
Literatura
Psychologia
Rozmaitości
Socjologia
Wakacje

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net