Prawo 
 
Zastanów się zanim się przyznasz
Pat
Przyznanie się do winy „dla świętego spokoju” jest jednym z poważniejszych błędów z jakim młody człowiek może mieć do czynienia. Nie chodzi o to by „iść w zaparte”, ale by nie zgadzać się na niesprawiedliwą, choć pozornie niewielka karę, tylko po to by ktoś nie ciągał nas po sądach.

Nie wszyscy wiedzą, że można się przyznać do winy na wiele sposobów. Nie musimy powiedzieć „tak panie władzo, ja to niewątpliwie zrobiłem – przyznaję się” by nasza wina w świetle prawa była przez nas potwierdzona. Dlatego należy się bardzo dobrze zastanowić i nie działać w emocjach gdy spotka nas jakikolwiek problem natury prawnej.

Pamiętajmy, że problemem natury prawnej nie musi być kolizja z prawem. Możemy być niewinni, ale pechowo jesteśmy podobni albo nosimy podobna kurtkę, albo znajdujemy się w nieodpowiednim miejscu i czasie, by zostać podejrzanym. I jeśli tylko zachowamy zimną krew i nie będziemy kozaczyć – będziemy mieli szansę na zobaczenie od środka jak działa wymiar sprawiedliwości. Pamiętajmy tylko by nie prezentować negatywnego podejścia i nie panikować. I najważniejsze – nie przyznawać się do winy jeśli jesteśmy niewinni.

A jak wspomniałem – przyznać się możemy na wiele sposobów. Najpopularniejszym i najczęściej spotykanym – jest przyjęcie mandatu. Pisaliśmy już o tym: Przyjęcie mandatu jest równoznaczne nie tylko z przyznaniem się do winy ale i zaakceptowaniem wysokości kary. Przyjęcie mandatu kończy sprawę i nie ma możliwości mandatu anulować „bo mi się pomyliło” albo „bo policjant straszył sądem i większymi kosztami”. Sąd to nie jaskinia wampirów by nim straszyć, a koszty rzeczywiście mogą być wyższe, ale mogą tez być niższe – i tu wiele zależy od naszej postawy i podejścia do rozprawy sądowej.

Dlatego jeśli jesteśmy niewinni – należy o tym poinformować policjantów którzy chcą nam wypisać mandat, a następnie grzecznie się wylegitymować ewentualnie prosząc o dokonanie dodatkowych czynności mogących potwierdzić naszą niewinność. Jeśli na przykład zostaliśmy oskarżeni o spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, bo wokół ławki na której siedzimy leży kilka pustych puszek – możemy poprosić o badanie alkomatem. A jeśli policjant się na to nie zgodzi, w końcu nie każdy nosi przy sobie stosowne urządzenie, możemy wstąpić na najbliższy komisariat lub posterunek straży miejskiej i poprosić o stosowne badanie i wydanie zaświadczenia z odnotowaną zawartością alkoholu oraz godziną. Pamiętajmy o wylegitymowaniu się, by było wiadomo na kogo to zaświadczenie jest wydawane. Taki dowód sprawi że wizyt w sądzie będzie tylko ciekawą wycieczką podczas której zobaczymy jak wygląda rozprawa.

Należy tylko zwrócić uwagę na to, że w przypadku wykroczeń, sąd nie będzie nas wzywał, lecz wyda wyrok w postępowaniu nakazowym. Dostaniemy tylko list do domu z wyrokiem. Nie należy panikować tylko napisać sprzeciw od wyroku, by kolejna sprawa odbywał się już z naszym udziałem. Ważne jest także to, że będziemy mieli wgląd w akta sprawy z którymi możemy zapoznać się wcześniej by przygotować sobie linię obrony lub zdecydować (w poważniejszych sprawach) o zatrudnieniu adwokata. Pamiętajmy, że nie zgłoszenie sprzeciwy w ciągu 7 dni od otrzymania wyroku nakazowego jest równoznaczne z uznaniem tego wyroku, a więc także przyznaniem się do winy. Nie pomaga tu nie odbieranie listu – który po powtórnym awizowaniu uznaje się za doręczony. Jeśli jednak nie mogliśmy odebrać i możemy wskazać istotne przyczyny które nam to uniemożliwiały – możemy wnosić o przywrócenie terminu sprzeciwu – ale to sytuacja wyjątkowa. Pamiętajmy – odbieramy korespondencję – stosownie do niej – odpowiadamy. Sprzeciw nie grozi żadnym poważnymi konsekwencjami – po prostu wnosimy o nasze prawo do obrony i przedstawienia własnej wersji w sądzie, który poinformuje nas o terminie rozprawy.

Jednak przyjęcie mandatu nie jest jedynym czynem który jest odbierany jako przyznanie się do winy. Innym popularnym sposobem jest uznanie roszczenia. Co to znaczy? Jeśli ktoś od nas czegoś żąda, na przykład odszkodowania na szkodę której nie wyrządziliśmy – to zgoda na jego zapłacenie – jest równoznaczna z przyznaniem się do winy. I tu znów – ktoś może „straszyć” nas sądem – a my, ponieważ pieniądze są niewielkie – zapłacimy odszkodowanie dla świętego spokoju. I może się na tym zakończyć, ale wcale nie musi.

Przykładem może być oskarżenie o oszustwo – jeśli ktoś na nasz dowód osobisty wziął kredyt, to jakakolwiek wpłata oznacza niemal z automatu – uznanie długu. Gdy ktoś wymaga od nas spłaty nie naszych długów, lub zaciągniętych bez naszej wiedzy, grożąc oddaniem sprawy do sądu – decydujmy się na sąd. Zapłacenie czegokolwiek – to uznanie zasadności roszczeń i odkręcenie tego będzie nas kosztowało sporo nerwów a i szanse będą niewielkie i może się okazać że początkowo niewielkie odszkodowanie czy spłata – to wierzchołek góry lodowej.

Inny przypadek w którym zapłacenie czegokolwiek może prowadzić do sporych kosztów – to przypadek potrącenia pieszego rowerem. Nie wszyscy rowerzyści mają ubezpieczenie OC – pamiętamy – nie jest ono wymagane i tylko niektóre towarzystwa ubezpieczeniowe takowe oferują – na przykład jako dodatek do ubezpieczenia mieszkania. Jeśli zgodzimy się na zapłacenia – na przykład za pobrudzone spodnie, uznajemy naszą winę, i trudno będzie się z tego wycofać, gdy pieszy po paru dniach przypomni sobie że jest cały poobijany i zażąda odszkodowania występując na drogę sądową.

Dlatego, jeśli czujemy się niewinni (co wcale nie musi być zgodne z prawdą) – nie zgadzamy się na ukaranie by zakończyć sprawę ugodowo. Ugodowo można także w sądzie, a jeśli się nie uda i nasza wina okaże się bezsporna – przynajmniej czegoś się nauczymy.

 
Opinie
 
Facebook
 
  
25904 wyświetlenia

numer 8/2015
2015-08-01

Od redakcji
Aktualności
Dydaktyka
Elektronika
Kącik poezji
Literatura
Psychologia
Rozmaitości
Socjologia
Wakacje

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net