Od kilku lat w Polsce triumfy święci Kinezjologia Edukacyjna. Ta kontrowersyjna metoda pedagogiczna zakazana jest, m.in. w Niemczech, Austrii i Francji.
7 lat temu, gdy kończyłem liceum w Gorzowie Wlkp., tuż przed maturą trafiła się mojej klasie nowa polonistka. Młoda i pełna zapału. Sprawiła, że od razu ją polubiliśmy. Każde zajęcia z nią zaczynaliśmy od „leniwych ósemek”. Był to mój pierwszy kontakt z kinezjologią edukacyjną. Kciukiem kreśliliśmy w powietrzu kształt ósemki i wodziliśmy za nim wzrokiem nie poruszając głową. Miało to synchronizować nasze półkule mózgowe i mieć zbawienny wpływ na nasze wyniki edukacyjne. Nieco bardziej obrazowo cel tego ćwiczenia przedstawia sam jego twórca – Paul Dennison: „Działa ona („leniwa ósemka”) efektywnie, ponieważ umożliwia osobie ćwiczącej przekraczanie linii środkowej, chroniąc ją w ten sposób przed wyłączaniem przepływu energii w prawej półkuli. Leniwa ósemka jest symbolem, który »ześrodkowuje« na określony czas tak, że system nerwowy otwiera się dla większej ilości energii. Skutkiem jest czasowe zrównoważenie osoby w taki sposób że może zaistnieć zintegrowane uczenie się” (źródła cytatów podaje na końcu artykułu). Brzmi niezwykle, prawda? Niemalże jak praktyka magiczna. Tak „magiczna” jest cała kinezjologia edukacyjna, nazywana również metodą Dennisona lub Gimnastyką Mózgu™, która zdobywa w Polsce coraz więcej zwolenników i jest stosowana w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach terapeutycznych.
Kinezjologia edukacyjna opiera się na założeniu, że wykonywanie określonych ćwiczeń ruchowych, a także czynności „energetyzujących”, ma ogromny wpływ na zdolności edukacyjne, może wprowadzać w stan relaksacji, usprawniać myślenie, a także koordynację i procesy ruchowe. Dla przykładu ćwiczenie o nazwie „Słoń”: „Przyłóż ucho do wyprostowanego ramienia ręki, ręką tą rysuj w powietrzu "leniwą ósemkę" (znak nieskończoności). Zacznij od środka i poruszaj się w lewą stronę do góry. Rysując ósemkę patrz w dal i balansuj ciałem przenosząc jego ciężar z jednej nogi na drugą, uginając przy tym kolana. Wykonaj możliwie obszerne ruchy. Powtórz to ćwiczenie dla drugiej ręki.”. Ćwiczenie to według kinezjologów ma usprawniać m.in. (uwaga!) – zdolności matematyczne, pamięć i umiejętność pisania ortograficznego. Podobne ćwiczenia mają wpływać pozytywnie na umiejętność czytania, pisania, dodawać pewności siebie, zwiększać kreatywność, koncentrację i mieć masę innych zbawiennych niemalże właściwości. Dla czynności magicznych charakterystyczna jest dysproporcja między niewielkim działaniem, a nieprawdopodobnie wielkim skutkiem. Tak jak jest w kinezjologii. Problem w tym, że tych pozytywnych skutków kinezjologii edukacyjnej nikt nigdy nie potwierdził. Nie ma żadnych badań, które wskazywały by na to, iż metoda Dennisona działa. Autorytety naukowe twierdzą zaś, iż jest zwyczajną manipulacją, a Komisja Europejska do spraw Zwalczania Sekt w swoim raporcie z 2001 r. uznała, że działania kinezjologów podobne są do działań i zasad funkcjonowania sekt. Zanim przedstawię co autorytety świata nauki sądzą o kinezjologii zachęcam do przyjrzenia się temu jak szeroko ta metoda stosowana jest w naszym kraju.
Wystarczy jedynie wpisać nazwę Kinezjologia Edukacyjna w wyszukiwarkę internetową, aby pojawiły się strony wielu szkół w Polsce. KE stosowana jest w SP nr 15 w Zielonej Górze, gdzie zamieszczono również zdjęcia dzieci wykonujących te ćwiczenia. W Powiatowym Zespole Szkół nr 8 w Chełmku, w Parafialnej Szkole Podstawowej w Żukowie, w SP nr 2 w Nowej Soli, w SP nr 2 w Środzie Wielkopolskiej, SP nr 10 w Świętochłowicach, w SP nr 2 w Sanoku, Przedszkole nr 22 w Gdyni i tysiące innych szkół prowadzą z dziećmi zajęcia z elementami tej metody. Co na jej temat sądzą eksperci?
Komitet Neurobiologii Polskiej Akademii Nauk w październiku 2006 r. wydał opinię, w której stwierdza, że „Założenia metody Dennisona nie są zgodne ze współczesną wiedzą dotyczącą funkcjonowania mózgu. Większość tez dotyczących wyników rzekomych badań naukowych, na których opiera się ta metoda jest fałszywa. Opisy procesów i zasad funkcjonowania mózgu zawarte w publikacjach kinezjologii edukacyjnej nie mają sensu z punktu widzenia naukowego”. Co do badań naukowych kinezjologii należy podkreślić, iż znane są zaledwie trzy badania naukowe dot. tej metody. Badania te nie wskazują na pozytywny związek ćwiczeń kinezjologii ze zdolnościami szkolnymi. Dwa badania pokazują jedynie niewielki (1-6%) wpływ na funkcje percepcyjno-motoryczne. Opinię n/t metody Dennisona wydała również Prof. dr hab. Ewa Pisula z Uniwersytetu Warszawskiego: „Należy podkreślić, że stosowanie metody Dennisona jest nieuzasadnione w odniesieniu do dzieci z autyzmem, a także w wypadku dzieci z innymi zaburzeniami rozwoju. Nie sposób znaleźć osadzonych w realiach współczesnej wiedzy neurobiologicznej i psychologicznej argumentów na rzecz słuszności przyjętych przez jej twórców tez. Stwierdzenie, że kreślenie leniwych ósemek nikomu nie może zaszkodzić, w żadnym wypadku nie powinno stanowić argumentu na rzecz tej metody.” oraz pediatra spec. Rehabilitacji Dr n. med. Maria Borkowska „Po zapoznaniu się z wieloma publikacjami nt. kinezjologii i w oparciu o aktualną wiedzę medyczną mogę stwierdzić, że podstawy teoretyczne KE nie znajdują w tej wiedzy uzasadnienia, lecz często są jej zaprzeczeniem.”. W pierwszej anglojęzycznej pracy doktorskiej, na temat KE, autorstwa S.H. Witcher, pt. Effects of Educational Kinesiology; autorka stwierdza w podsumowaniu badań, że „nie ma istotnych różnic pomiędzy wynikami uczniów stosujących gimnastykę mózgu i grupą kontrolną”. Niemiecki profesor pedagogiki specjalnej Karl-Ernst Ackermann w sformułowanym przez siebie oficjalnym stanowisku Wydziału Pedagogiki Leczniczej i Pedagogiki Specjalnej stwierdził, że kinezjologia edukacyjna nie jest terapią, lecz rodzajem komercyjnego towaru, dlatego też przy sformułowaniu „Gimnastyka Mózgu” znajduje się znak towarowy „trade mark”. Z tych powodów stosowanie kinezjologii edukacyjnej w szkołach jest zabronione m.in. w Niemczech, Austrii czy Francji.
Wszyscy pamiętamy jak silny był ruch sprzeciwiający się obniżeniu wieku szkolnego w Polsce. Rozgorzała wtedy ogólnopolska debata. Rodzice byli zainteresowani losem swoich dzieci i żywo reagowali. Dlaczego w sytuacji gdy każdego dnia w polskich szkołach, w każdym mieście eksperymentuje się na naszych dzieciach za pomocą kontrowersyjnej metody zakazanej w innych krajach UE, u nas nie słychać żadnych protestów? Zachęcam rodziców do wnikliwego uczestniczenia w kształceniu swoich dzieci, tak aby publiczne pieniądze nie były wykorzystywane do promowania eksperymentów, kształcenia pedagogów w tym jak korzystać z kinezjologicznego „towaru” i abyśmy nie byli manipulowani nowinkami, które obiecują nam i naszym dzieciom cuda.
Źródła cytatów:
- P. Dennison Integracja mózgu. Wpływ integracji mózgu na osobowość i funkcjonowanie człowieka, Międzynarodowy Instytut Neurokinezjologii Rozwoju Ruchowego i Integracji Odruchów, 2004.
- R. Borowiecka, Kinezjologia edukacyjna – kontrowersyjna terapia [w:] „Przyjaciel. Dwumiesięcznik dla rodziców dzieci z wyzwaniami rozwojowymi”, nr 6 (19), 2009.
- Korab, K., (red.) Kinezjologia edukacyjna. Nauka, pseudonauka czy manipulacja? Instytut Badań Edukacyjnych,Warszawa 2008.
Mariusz Sobkowiak – Członek-założyciel Ruchu Oneironautycznego (www.oneirossociety.tk) , pedagog, pracownik socjalny, oneironauta, społecznik działający w Fabryce Aktywności Młodych, członek Towarzystwa Wiedzy Psychologicznej „START”. Związany z Gorzowskim Klubem Miłośników Fantastyki Naukowej. e-mail: sobkowiak.md@gmail.com, tel. 669-847-078. wiek: 25 lat, zam. Gorzów Wielkopolski.