Literatura 
 
Cena
Rozdział 4.
Laurie
Natalie i Oliver zawarli umowę. Tydzień z jej życia za pieniądze potrzebne na operację Adama. O powodach kobiety Swang nie wie. Według niej nie są dla niego istotne. Jednak wiele mogą zmienić.

Oliver skończył whisky, którą zostawił na stole, gdy drażnił się z Natalie. Kobieta musiała być naprawdę zdesperowana, skoro posunęła się do takich kroków. Dumna i niezależna Natalie Parker sprzedała mu tydzień swojego życia z jakiegoś powodu. To do niej niepodobne. Do tego uważała go za prawdziwego dupka, skoro rozegrała to w ten sposób. Choć to słyszał od niej wielokrotnie jeszcze, gdy byli razem, więc nie czuł się urażony. Żadna strata.

Dźwięk dzwonka telefonu oderwał go od myśli. Skrzywił się wymownie, widząc, kto dzwoni. W pierwszej chwili zamierzał odrzucić połączenie i zignorować ten fakt, ale wiedział, że rozmówca tak łatwo nie odpuści. Był uparty i irytujący.

– Czego chcesz, Smith? – odebrał.

– Cześć, Olie. Sprawę mam – usłyszał rudzielca bez tej charakterystycznej, wiecznie optymistycznej nuty.

Znali się dobrze, może nawet zbyt jak na gust Olivera. Przez chwilę chodzili nawet do tej samej szkoły, przez co Aleks klasyfikował ich jako przyjaciół i nie zamierzał dopuścić do świadomości, że brunet myśli o tym inaczej.

Dziś brzmiał dość poważnie, co było niespotykane. Wszyscy znali go jako typowego wesołka i błazna, który życie spędza na podrywaniu kobiet i dobrej zabawie.

– Jaką?

– Chodzi o pożyczkę.

Oliver uniósł brwi w zdziwieniu. Normalnie kazałby mu iść do diabła, ale w tych okolicznościach było to odrobinę ciekawe. Niecodziennie przecież dwie osoby, z którymi miał bliższe kontakty, kontaktowały się z nim w sprawie pieniędzy.

– Pożyczkę? – zapytał.

– Dokładnie o sto pięćdziesiąt tysięcy. Wiem, że to duża kwota, ale oddam co do centa – zapewnił Aleksander.

– Za pół godziny w Cafe Rose wysłucham, w coś się wpakował – zadecydował Oliver.

– Dzięki, będę punktualnie.

Tego Swang się raczej nie spodziewał, bo rudzielec nigdy nie umiał korzystać z zegarka, ale dał sobie spokój z tą uwagą. Bardziej interesowało go, dlaczego chciał taką kwotę. Dokładnie tyle, ile obiecał Natalie za wspólnie spędzony tydzień na jego zasadach. Wiedział, że się przyjaźnią. Zresztą wielokrotnie widywał ich razem, a żadne z nich tego nie ukrywało. Czy to ta sama sprawa czy próbowali wyciągnąć od niego po połowie?

Był tym zaintrygowany. Zwykle ludzie próbowali od niego pożyczyć pieniądze i w tym celu przymilali się aż czuł do nich odrazę. Tu jednak wyglądało to inaczej. Żadne z nich przez ten cały czas, który ich znał, nie poprosiło go o choćby centa. Natalie twierdziła, że poradzi sobie sama, nawet drogie prezenty przyjmowała jakby z grzeczności z bardzo udręczoną miną. Smith za to zawsze jakoś lądował na cztery łapy jak kot, choć wydawało się to czasem niemożliwe. Typowy szczęściarz. Tylko dlatego postanowił wysłuchać rudzielca. Był ciekawy, na co im te pieniądze. I tak zamierzał się tego dowiedzieć, lubił wiedzieć, gdzie trafia jego mienie, ale skoro odpowiedzi same pchają mu się do ręki, grzechem byłoby je przegonić.

Aleksander był zaskakująco punktualny. Czekał na Olivera nad filiżanką cappuccino dość poważny i bez tego codziennego uśmiechu, na który brunet nie mógł patrzeć. To tylko nasilało zaintrygowanie milionera.

– Chyba pierwszy raz zdarzyło ci się być przed czasem – stwierdził Swang.

– Praca nauczyła mnie punktualności – odparł Smith. – Dziękuję, że przyszedłeś.

– To jeszcze nic nie znaczy.

Zamówił dla siebie espresso, nie śpiesząc się z tematem rozmowy. To był jego nawyk w załatwianiu interesów, który włączał się automatycznie, gdy ktoś miał do niego jakąś sprawę. Dzięki temu miał władzę nad rozmówcą i mógł wyciągnąć więcej interesujących go informacji.

– Na co ci te sto pięćdziesiąt tysięcy? – zapytał, gdy zamówienie zostało przyniesione, a kelnerka oczarowana jego osobą odeszła.

– Na operację.

– Mózgu ci za tyle nie zoperują – rzucił złośliwie Oliver. – Zresztą wątpię, żeby ci to pomogło.

– To nie dla mnie – odparł niezrażony rudzielec. – Natalie pewnie nigdy ci tego nie mówiła, ale ma chorego brata, który musi przejść operację. Tylko to uratuje mu życie. Oni nie mają takich pieniędzy.

O tym rzeczywiście nie słyszał. Nigdy nie czuł potrzeby sprawdzania kochanki, o najważniejszych, w jego mniemaniu, rzeczach wiedział, a i ona nie lubiła mówić o swojej rodzinie. Pewnie ze względu na chorobę tego chłopaka.

– I Parker przysłała ciebie?

– Nie, Natalie nie wie o tej rozmowie. Nie chciała cię w to mieszać.

– To ciekawe, bo była dzisiaj u mnie – zauważył Oliver.

– Była?

– Tak, w sprawie stu pięćdziesięciu tysięcy. Nie powiedziała jednak, na co jej taka kwota. Zawarliśmy umowę. Ona dostanie pieniądze, a ja przez tydzień będę zarządzał jej życiem. Sama to zaproponowała – dodał w zamyśleniu.

Takich rewelacji się nie spodziewał. Wiele rzeczy musiał jeszcze sprawdzić, ale wiedział już, że Natalie ma go za osobę, która nie ceni cudzego życia i złośliwie odmówiłaby pomocy. Może i tak było, lecz nawet nie próbowała tego sprawdzić. Tu się na niej zawiódł, choć czego mógł się spodziewać po tej dumnej kobiecie? Oboje grali przed sobą bardziej niedostępnych niż byli w rzeczywistości, a ona nigdy nie pozwalała, aby to on miał ostatnie słowo i przejął władzę na jej życiem.

– Chcesz ją wykorzystać w zamian za uratowanie jej brata? – warknął Aleks. – Sumienia nie masz, Oliver?

– To ona nie powiedziała mi, o co chodzi – odpowiedział spokojnie.

To uciszyło rudzielca. Trudno było się zresztą nie zgodzić, że Natalie trochę nawaliła, ale też nie dziwił jej się. Oliver potrafił dla zabawy gnębić innych, był chyba znudzony tym wszystkim dookoła i szukał sobie rozrywki w coraz to nowych sferach życia. Gdy spotykał się z brązowowłosą, robił to rzadziej, kobieta zajmowała dużo jego uwagi, ale te czasy już minęły. Nie było pewności, czy Parker nie stanie się jego kolejną ofiarą.

Oliver rozważał opcje, które miał do dyspozycji. Byłoby to zabawne, gdyby trzymał się zawartej umowy, choć inaczej to planował. Teraz musiał wziąć poprawkę na wiedzę, którą zdobył. Wiedział, że Natalie zrobiła to z musu i desperacji, inaczej nigdy by do niego nie przyszła. Będzie się zmuszać, żeby dotrzymać swojej części. Zawsze była honorowa. Pewnie dlatego zażądała, żeby najpierw wpłacił pieniądze. Obawiała się, że mógłby się wycofać bądź ją oszukać. Naprawdę miała o nim kiepskie zdanie.

Uśmiechnął się pod nosem. Zamierzał to rozegrać po swojemu, na własnych warunkach. W końcu zobaczenie, jak Natalie zachowa się w takiej sytuacji, też było ciekawe, a przy okazji mógłby znaleźć jeszcze coś, czego nie wiedział o tej kobiecie. Nadal była intrygująca, a teraz chyba jeszcze bardziej.

– Co zamierzasz? – zapytał Aleksander.

Znał ten jego diabelski uśmiech i go to niepokoiło. Oliver był zdolny do wszystkiego i sam zaczynał wątpić, czy był to dobry pomysł prosić go o pomoc.

– Nie czuję się zobowiązany, żeby ci się tłumaczyć.

– Pożyczysz im te pieniądze?

– Nie martw się o tego dzieciaka, a tej rozmowy nie było. Rozumiemy się?

– Tak, jasne. Nie skrzywdź jej tylko. Swoje przecierpiała i nie przeżyje, jeśli straci Adama. Ma tylko jego.

Aleksowi pozostało jedynie modlić się, żeby Parkerowie nie stracili na desperacji Natalie i jego długim języku, bo nic innego nie mogło skłonić Olivera do zachowania jakiejś przyzwoitości. Klamka zapadła i teraz mógł tylko czekać na wyniki.

 
Opinie
 
Facebook
 
  
22259 wyświetleń

numer 5/2016
2016-05-01

Od redakcji
Aktualności
Ekologia
Ekonomia
Elektronika
Fizyka
Kącik poezji
Literatura
Matematyka
Polityka
Rozmaitości
Sztuka życia

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net