Psychologia 
 
Siła słów
pro Bono Bo
Słowa mają znaczenie. Mapa poznawanego przez nas świata składa się z pojęć a te mają swoje odbicie właśnie w słowach w których formułujemy swoje przemyślenia. Jeśli więc uda się zaszczepić słowne korelacje w naszym umyśle, można manipulować naszym postrzeganiem otaczającego świata.

Mówi się, że jeden obraz jest wart tysiąca słów, dlatego tak chętnie sięga się po materiały multimedialne we wszystkich formach oddziaływania na odbiorcę – zaczynając od edukacji (choć tu multimedialny jest głównie „drugi obieg”), przez publicystykę, aż po propagandę. O powodzeniu działania decyduje bardzo wiele czynników: materiał powinien być zaskakujący – wtedy nasz mózg kwalifikuje go jako materiał do zapamiętania, by dołączyć nową obserwację do bazy wiedzy. Aby jednak to się stało – musimy być przekonani – że informacje muszą być dla nas ważne, lub choćby potencjalnie ważne. Pamięć ma dość sporą pojemność, ale raczej słabo zapamiętujemy fakty mało istotne (choć, jak nas uczą producenci seriali telewizyjnych – eksperyment nadal trwa). Stąd próba nadania posmaku sensacji wszechobecna w publicystyce brukowej, czy straszenie wielkim wrogiem – będące podstawowym nośnikiem propagandy.

Mamy więc sposób by mózg naszym przekazem zainteresować, teraz trzeba zadbać, by zaangażować w miarę możliwości – wszystkie dostępne zmysły, tak by nic nie rozpraszało odbiorcy i by nie dopuścić do wytworzenia niewłaściwych skojarzeń z innymi bodźcami. W szkole, nauczyciel ma do dyspozycji co najwyżej ograniczenie innych bodźców z którymi mógłby (lub nie miałby szans) konkurować. Stąd wyłączamy komórki, nie słuchamy muzyki i nie rozmawiamy między sobą. Cóż, konieczność. Podobnie ma się sprawa z przekazem w rytuale religijnym, gdzie trwożnej koncentracji jesteśmy uczeni od małego dziecka.

W przypadku współczesnych mediów można sobie pozwolić na kontrolowane dostarczanie bodźców pobocznych – przez szybkie zmiany kadru informujące mózg, że są to informacje z okolic, a posiadacz mózgu – tylko rozgląda się naokoło. Ta kontrolowana pogoń za szczegółami, pokazuje na każdym obrazie to samo zdarzenie, ale z niego innej perspektywy. Zbliżenie, potem szeroki plan, potem jakiś budynek w którym coś podobnego się zdarzyło, przechodzień o powiada o tym. Wszędzie ten jeden fakt! „Jakiż on musi być ważny!” myśli mózg i stara się jak najwięcej zarejestrować. A ponieważ chemiczna pamięć szybka nie jest, to natłok szczegółów stara się przed zapisem – skompresować. Wybiera pojedyncze obrazy, rozkładając informację po pamięci – na różnych głębokościach. I opisuje. Opisuje by móc sobie przypomnieć, gdy pojawi się podobne pojęcie.

I używa do tego słów

Bo to co adresuje naszą pamięć – to drobne szczegóły obrazu, albo właśnie – słowa.

(To między innymi dlatego osoby obdarzone talentem literackim potrafią nie tylko operować na słowach, ale także na ich związkach we wszystkich tych związków niuansach. Daje im to przewagę przy kojarzeniu, bo poszukiwania odpowiednich asocjacji prowadzą nie chaotycznie, jak w przypadku osób nie utalentowanych, lecz według wypracowanych wzorów)

Co ważne – słowa te, będące kluczem tejże informacji, wcale nie muszą się pojawić w przekazie. Mogą się one także nasunąć, na drodze pewnych procesów myślowych, głównie –skojarzeń. Słowa indeksujące obrazy w kategoriach dobra i zła – mogą być więc dość prosto zasugerowane, na przykład poprzez dobór całych klajstrów informacji wpajanych nam stopniowo.

Można tu zauważyć, konieczność utrzymania odbiorcy przez dość długi czas, lub jeszcze lepiej – regularnie, przy założeniu większego nasilenia bodźców, w stosunku do tła1. Jednak zdaje się, że tak się właśnie dzieje, czego dowodem jest możliwość wyraźnego rozróżnienia kilku współistniejących nie informacji czy idei – ideologii, która dostarczaniem nam informacji – jakby – bawi się, karmiąc często tymi samymi faktami, a jednak różnicując, czasem nawet – dzieląc całe społeczności. W jakim innym celu miałaby się wykształcić wyraźna polaryzacja między – z jednej strony „Naszym dziennikiem”, a z drugiej „Wyborczą”, czy może raczej między „Wiadomościami wędkarskimi”, a „Cosmopolitan” (choć to nienajlepsze porównanie – w końcu obie dzielą się na rady – „jak coś złowić?”, i kto ostatnio złowił coś dużego?” poprzetykane nowościami i modą). Można byłoby tu ewentualnie podejrzewać jakieś fatum: odwieczną walkę dobra ze złem (zło to jest oczywiście to co po drugiej stronie), gdyby nie to, że jest ich tak wiele czasami osiadając na pojedynczym odbiorcy w pełną sprzeczności chimerę sprzecznych poglądów i skojarzeń, którą inni odbierają jako objawy głupoty. Podobnie jak za głupców uważamy osoby które w zbyt wielu kwestiach mają różne poglądy od naszych.

Jak zapobiegać jakim manipulacjom? Nie wiem czy w ogóle się da zapobiegać, bo wygląd to wszystko, patrząc nieco z zewnątrz – jak ewoluowanie modelu człowieczeństwa – poprzez poddawaniu trudom istnienia, osobniki o różnych poglądach. To by oznaczało, że jesteśmy tylko drobiną zupełnie nieistotną w prawdziwym dziele stworzenia.

Możemy tylko – to każdej z informacji podchodzić świadomie. Analizując ją i poddając logicznej krytyce. Wtedy, i tylko wtedy możemy mieć niejaka nadzieję, że podejmowane potem jakiekolwiek decyzję są skutkiem – świadomego wyboru.

Na tym polega właśnie – umiejętność słuchania


1
 Czy czytelnik zauważył, że reklamy są zawsze głośniejsze?
 
Opinie
 
Facebook
 
  
29862 wyświetlenia

numer 10/2016
2016-10-01

Od redakcji
Aktualności
Ekonomia
Felieton
Literatura
Matematyka
Psychologia
Rozmaitości

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net