Dydaktyka 
 
Porządkowanie spostrzeżeń
MaT
Fizyka nie powinna uczyć teorii dotyczącej wydumanych sytuacji, lecz wyjaśniać to co znamy z otaczającego nas świata. To trudne, bo najprostsze zjawiska wymagają złożonych wyjaśnień, ale może właśnie tak się ucząc – będziemy wiedzieć – po co.

Na każdej lekcji usłyszymy, że wiedza którą zdobywamy na tym właśnie przedmiocie jest nam absolutnie niezbędna i to cud, że udało nam się dożyć tak zaawansowanego wieku nie kierując się tym co właśnie za chwile poznamy. Jednak wśród uczniów panuje przekonanie, że wszystko to co można poznać w szkole – jest albo zupełnie nieprzydatne albo przestarzałe. Wtórują nam w tym media, które goniąc za adresatami sprzedawanej reklamy – i pisząc to, co chcielibyśmy przeczytać – a więc to co utwierdzi nas w przekonaniu o wartości błogiego lenistwa.

Bo uczniowie, nie mają życiowego doświadczenia nauczycieli i nie rozumieją, że wiedza o dokładnej dacie rozpoczęcia i zakończenia wojen husyckich jest nam potrzebna, nie jako coś co zalegnie gdzieś w pamięci, ale jako coś na czym będziemy trenować nie tylko pamięć, ale także używanie skojarzeń, analizę i syntezę wniosków – czyli coś czego będziemy używać na co dzień.

A przecież uczeń mający naście lat, ma już co nieco w głowie. Przeżył już wystarczająco dużo, by zgromadzić spory bagaż obserwacji i wspomnień i teraz dobrze byłoby, w miarę jego porządkowania, poszukać miedzy nimi podobieństw. Wychodząc od obserwacji – mamy cel: zrozumieć jak działa nasze otoczenie. Oczywiście – zrozumieć krok po kroku, ale przynajmniej będziemy wiedzieli – „po co” – bo z każdym krokiem lepiej będziemy mogli działać w realnym świecie. Przyzna czytelnik, że to lepsza motywacja, niż „to się w końcu wszystko poukłada – obiecuję”. Zwłaszcza, że doświadczenie poprzednich pokoleń pokazuje ze jakiś to się jednak nie układa i wiedza szkolna, szczególnie ta z zakresu fizyki – nie ma zastosowania w życiu codziennym.

Tymczasem to właśnie fizyka powinna być użyteczna na co dzień. To właśnie wiedza z fizyki, w zakresie w jakim jest wykładana w szkołach – pozwala uniknąć wielu problemów – jak choćby możliwość przeciążenia instalacji elektrycznej, przeciążenia które zdarza się nie tylko w przypadku zwarcia – ale także przy podłączaniu kosiarki do przedłużacza o zbyt małym przekroju przewodów. Wiadomości z zakresu termodynamiki pomocą oszczędniej ogrzewać mieszkanie czy gotować, a podstawy mechaniki z zakresie składania sił – ułatwią bezpieczne prowadzenie samochodu czy motocykla. Nawet kinematyka bryły sztywnej znajdzie zastosowanie nie tylko przy manewrowaniu żaglówką, ale także pozwoli dobrze zapakować plecak1.

Niestety na lekcjach fizyki prezentowane są doświadczenia tak bardzo wyekstrahowane z codziennych zastosowań, że bez podpowiedzi – w zasadzie nie mamy jak ich stosować. Także problemy jaki są stawiane – nie dotyczą przypadków z życia, a nawet jeśli – to nie dostrzegają innych zjawisk poza aktualnie omawianym. Oczywiście cała ta wiedza jest ważna i zasady dynamiki Newtona warto znać, ale czemu mają one służyć, jak tak mało uwagi poświęca się na to by umieć zauważać działające siły. Czy nie lepiej byłoby znaleźć czas na to by te siły zobaczyć w życiu – na przykład na WF-ie.

Niestety czas – to to, czego w ramach nauczania niestety nie mamy, bo treści programowych jest bardzo wiele, a czasu w jakim uczniowie mają je opanować – stosunkowo mało. We współczesnym świecie tak wiele informacji wydaje się niezmiernie istotnych, że trudno wybrać sensowny zbiór który jest podstawą. Można co prawda znaleźć potrzebny fakt lub teorię w Internecie, ale po pierwsze – trzeba wiedzieć czego się szuka – co brzmi jak paradoks, a po drugie, jak się już znajdzie – to trzeba zrozumieć to co się znalazło. Bo sprawdzanie w wikipedii każdego napotkanego niezrozumiałego słowa może się znudzić.

Dlatego właśnie potrzebujemy kanonu wiedzy, który stanowi swego rodzaju bazę, do której można się odnosić omawiając bardziej skomplikowane zagadnienia. Najlepiej bazę wspólną dla całej populacji. Kiedyś taki kanon nazywano podstawą programową. Nazwa ta była o tyle niewłaściwa, że określała pewne minimum treści które każdy absolwent szkoły podstawowej czy ponadpodstawowej – powinien posiąść. Niestety była ona tak obszerna, że tylko najlepsi uczniowie byli w stanie w całości ja zrealizować, a dlatego teraz mamy programy nauczania które określają minimum i umiejętności na każdą z ocen, pozwalając na bardzo daleko idące niezrozumienie, które powoduje, że wiedza tworzy tylko nieistotny zbiór informacji.

W takiej sytuacji, jedynie wrodzona inteligencja lub zdolność obserwacji, pozwala na odnoszenie się to zgromadzonej wiedzy podczas analizowania codziennych sytuacji. Przy czym o ile z inteligencją trudno coś sensownego zrobić w rzeczywistości szkolnej, o tyle zdolność obserwacji – warto rozwijać. Obecnie kształcenie tej umiejętności jest w zaniku, i sprowadza się do pokazywania doświadczeń. Ale doświadczeń tak przygotowanych, by można tam było łatwo zaobserwować właśnie omawiane zjawisko. Bo nie jest ważne co sami zauważymy. Ważne, że „Słowacki wielkim poetą był i dlatego nas zachwyca2. Skutkiem tego - fizyka której uczymy – dotyczy doświadczeń fizycznych, prowadzonych w laboratoriach, a nie rzeczywistości jaka nas otacza. O ileż ciekawsze byłoby obserwowanie jakichś układów rzeczywistych z próba zauważania wszystkiego co się da, po to, by potem uporządkować swoje obserwacje i wyciągnąć jakieś wnioski.

Czy nie lepiej wyglądałaby lekcja „o spadaniu”, w której uczniowie mieliby okazję pozrzucać różne rzeczy z okna obserwując jak spadają, a obserwacje dzięki powszechnie dostępnej technologii można prowadzić nawet „w zwolnionym tempie” nagrywając ruch przez „komórkę” a potem oglądając klatka po klatce. Nie chodzi o to, by dojść do tego do czego doszedł Galileusz, bo wcale nie musi to być lekcja o „swobodnym spadku”. Równie dobrze możemy użyć takiego doświadczenia by omówić opór powierza czy konstrukcję spadochronów.

Jednak odnoszenie się do obserwacji powinno być kształtowane znacznie wcześniej – na poziomie nauczania początkowego czy lekcji „przyrody”. Na tym etapie, zamiast przekazywać fakty, można pokazywać doświadczenia które są opisane w podstawie programowej nie wyjaśniając obserwowanych zjawisk, lecz pozwalając o nich opowiadać. Można nawet promować wyjątkową spostrzegawczość i niezwykłe skojarzenia, podobnie jak obecnie promuje się dokładność zapamiętywania.

Bo czy w dobie globalnej sieci zawierającej całą znaną ludzkości wiedzę, nie lepiej jest umieć widzieć a nie tylko patrzeć?


1
 Ciekawe czy ktoś wie, że lepiej ciężkie rzeczy zapakować na górze plecaka, tak by środek ciężkości był jak najwyżej
2
 Gąbrowicz, Ferdydurke
 
Opinie
 
Facebook
 
  
39223 wyświetlenia

numer 11/2016
2016-11-01

Od redakcji
Aktualności
Dla młodszych
Filozofia
Fizyka
Historia
Kącik poezji
Literatura
Rozmaitości

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net