Czy kiedykolwiek nasz świat skontaktuje się z obcą cywilizacją? A jeśli się skontaktuje, to czy będziemy się mogli o tym dowiedzieć? A może właśnie uczestniczymy w potężnym eksperymencie – jak społeczeństwo ziemskie – zareaguje na przybycie obcych. Eksperymencie prowadzonym na Europie – dobrej wielokulturowej próbce.
Patrząc na to co się dzieje obecnie w Europie, trudno oprzeć się wrażeniu, że wszystko to dzieje się przypadkowo, a różne reakcje na falę uchodźców są specyficzne dla poszczególnych krajów. Z drugiej strony – dlaczego akurat ten kierunek uchodźctwa, skoro jest wiele miejsc do których jest ewidentnie bliżej. Jak chociażby Gruzja czy Azerbejdżan – kraje które pamiętają wojnę i dla jej ofiar powinny być w miarę gościnne. Kraje niezbyt bogate i generalnie zapomniane, co tym bardziej czyni jest chwilową oazą spokoju. Jednak głównym kierunkiem jest Europa, jawiąca się całej północnej Afryce – jako kraina bogata i pełna możliwości. Dlatego też z fali migracji korzystają wszyscy ci, którym odpowiada jej kierunek. Krążą nawet po Internecie memy, że wojna w Syrii jest tak okrutna, że przez nią ludzie emigrują nawet z Algierii i Maroka.
Istnieją teorie, że cały ten najazd na Europę jest zorganizowanym jako islamska ofensywa. Są tacy którzy twierdzą, że to jest zorganizowane gdzie indziej i że za wszystkim stoi Moskwa. Są tacy którzy (zdaniem innych – naiwnie) sądzą, że to się jakoś tak stało i owszem są tacy którzy na tym chcą skorzystać zdobywając status obywatela lepszego świata. Ja chciałby dołączyć do tego kolejną – jeszcze bardziej fantastyczną teorię: To jest test.
Test, czy ludzkość jest gotowa na kontakt z obcą kulturą, dla której będziemy bardzo atrakcyjni. Na tyle atrakcyjni (jako z tego punktu widzenia – obcy), by wybrać się przez czas i przestrzeń i przemierzyć otchłań kosmosu. A jak możemy zareagować? Cóż – możemy zareagować tka jak w Europie – to znaczy różnie. Od powitania z otwartymi rękami, po jawną wrogość wspieraną przez rządy biorące pod swoje skrzydła organizacje faszystowskie. I pewnie dokładnie tak zareagujemy. Podobnie jak w Europie – nie będzie już granic, i nie będzie można kontrolować ruchów obcych. Obcych mających zapewne własny pogląd na świat, i raczej nie wyznających chrześcijańskich wartości. A nawet jeśli – to wartości te będą się pewnie nieco różniły. A pamiętamy jak o „pewne różnice” toczono niejedna wojnę.
Jeśli więc mamy kiedykolwiek skontaktować się z obca cywilizacją, i jeśli ma to być kontakt powszechny, a nie tajny – to taki test trzeba by przeprowadzić. Nie na pojedynczych osobnikach czy nawet, poprzez zestaw ankiet – bo tu zwycięży idealizm tego jak sobie siebie wyobrażamy. Tu potrzeba rzetelnej próby w warunkach bojowych i to próby która sprawdzi jak radzimy sobie z lękiem przed zmianami. Próby prowadzonej nie na jednostkach – bo te postawione w niezwykłych warunkach mają tendencję do myślenia, ale na tłumach.
Czy mamy szanse zdać ten test? I czy sprawdza on czy jesteśmy zdolni do miłosierdzia? A co tu jest do zdania albo nie zdania. Jesteśmy gotowi, albo nie i jeśli już ktoś zadał sobie trud by zorganizować taki test – to raczej robi to dla naszego dobra. Natomiast co do pytania drugiego: jeśli to test przed ogłoszeniem kontaktu – to miłosierdzie nie ma z tym nic wspólnego. By zdać – musimy przetrwać. Nie jako państwa i religie – te systemy wartości ewoluują i potrafią dostosować się do różnych warunków. A jeśli nie potrafią – to upadają. I z punktu widzenia gatunku – ludzkość na upadek tego czy innego państwa – jeszcze może sobie pozwolić. Ale nie na utratę ludzkości.
I jeszcze jedno – jeśli to jest test, to kto go zorganizował. Owiany legendą rząd światowy – który pierwszy kontakt ma już za sobą, czy też jest to przygotowanie do owego pierwszego kontaktu.
Jak na razie mam wrażenie, że nasza odpowiedź na pytanie testowe brzmi: „za bardzo boimy się zmian – nie jesteśmy zainteresowani”.
Czy będziemy żałować?