Ferrofluid możemy kupić przez Internet. Jest on dostępny zarówno jako sam płyn, jak i w postaci kropli zawieszonej w przezroczystej cieczy, w niewielkim szklanym pojemniku. Zazwyczaj jest to niewielka kropla zamknięta w fiolce. Ten drugi sposób „opakowania” ferrofluidu wydaje się znacznie wygodniejszy do zabawy. Niestety pojemniki z ferrocieczą dostępne w handlu są niewielkie i wykonane z cienkiego szkła, nie są więc tak bardzo odporne i można je stłuc, szczególnie gdy używamy nieobudowanych magnesów neodymowych. Możemy jednak taki pojemnik przygotować samodzielnie wybierając taki (lub przygotowując samodzielnie), jaki będzie potrzebny do zabawy. Również jeśli chodzi o ilość ferrofluidu – to możemy wlać go nieco więcej.

Ciecz którą wypełnimy pojemnik nie może się mieszać z ferrofluidem – aby ten się w niej nie rozpuszczał. Ferrofluid jest zrobiony z lekkiego oleju zawierającego zawiesinę drobnych cząstek żelaza i w innym oleju lub benzynie, rozcieńczy się i wytrąci się z niego żelazo. W rezultacie dostaniemy coś w rodzaju opiłków w cieczy. Podobnie na ferrofluid działają alkohole, i choć na pierwszy rzut oka – wszystko wydaje się w porządku – po kilku godzinach olej z ferrofluidu całkowicie rozpuszcza się w alkoholu.
Najlepszym wyborem wydaje się mimo wszystko zwykła woda, choć lepiej użyć wody destylowanej lub demineralizowanej (do nabycia na stacjach benzynowych). Ferrociecz nie miesza się z wodą, jednak w miejscu gdzie dotknie szkła – zostawia trwałe ślady, i po chwili zabawy ścianki pojemnika stają się nieprzejrzyste.
Rozwiązaniem okazuje się dodanie do wody zwykłego cukru. Im więcej tym lepiej, jednak nie powinniśmy przesadzać, bo przy dużych ciesz będzie lekko mętna a w niższych temperaturach cukier zacznie krystalizować osadzając się na ściankach. Najlepiej przygotować roztwór nasycony – to znaczy taki w którym więcej cukru już nie będzie się rozpuszczać, a potem dolać trochę wody (1/5 objętości). Ponadto trzeba bardzo dokładnie umyć pojemnik na naszą ciecz. Jakiekolwiek zabrudzenia będą natychmiast zwilżone ferrofluidem i pozostaną zabrudzone. Można poeksperymentować także z różnymi preparatami do szyb samochodowych zabezpieczającymi przed przyleganiem wody.

Pojemnik w którym przygotujemy ferrofluid, musi być szklany. Plastik będzie reagował z olejem i w końcu się rozpuści. Nie uda się nam także nie dopuścić do zabrudzenia ścianek. Ponadto ścianki muszą być gładkie i na większych fragmentach powierzchni – powinny być płaskie. Okrągła butelka nie pozwoli na obserwacje zniekształcając obraz, ponieważ krzywizny granicy między powietrzem a szkłem/wodą – będą działały jak soczewka. Doskonale sprawdzają się tu piersiówki o pojemności 100ml, albo samodzielnie przygotowane akwaria, z tym, że o ile piersiówkę wystarczy po prostu po napełnieniu „pod korek” dobrze zakręcić, o tyle akwarium należy zakleić z cieczą w środku – co stanowi spore wyzwanie1
Do pojemnika najpierw wlewamy wodę a następnie ferrofluid. Jeśli będziemy wlewali go powoli, to może zebrać się na powierzchni cieczy. Dobrze jest go ściągnąć w pobliże dna magnesem. Ilość ferrofluidu zależy od naszych możliwości finansowych (jest on stosunkowo drogi – 10ml kosztuje 30-60zł) oraz od wielkości pojemnika. Do buteleczki o pojemności 100ml, możemy wlać 2-3 ml ferrofluidu. Do półlitrowego akwarium nawet 20 ml. Po zamknięciu pojemnika, może zacząć się bawić.
Pamiętajmy, że jeśli kropla ferrofluidu będzie zbyt duża – nie wiele zobaczymy, ale ferrofluid pływający w wodzie można dzielić na kawałki zmieniając pole magnetyczne, a jeśli uda się nam rozbić pojedynczą krople na mniejsze – to możemy zobaczyć ich wspólny taniec.