Dydaktyka 
 
Edukacja techniczna
Narcyz
Żyjemy w świecie w którym poziom wiedzy technicznej stanowi o pozycji i sile zarówno jednostek jak i całych społeczności. I wydaje się, że poziom ten cały czas rożnie. W końcu każdy obecnie korzysta z komputera.

Szukając ostatnio czegoś w piwnicy znalazłem kilkadziesiąt numerów „Młodego Technika” z lat 1965-1973. Znalezisko ciekawe, a ponieważ od czasu do czasu czytuję ów miesięcznik wydawany także współcześnie, postanowiłem spojrzeć wstecz i raczej z ciekawości niż chęci dowiedzenia się czegoś nowego (cóż może być nowego w czasopiśmie wydanym 50 lat temu) pogrążyłem się w lekturze.

Obecnie wydawany „Młody technik” przedstawia współczesną wiedzę techniczną oraz naukową z zakresu nauk ścisłych. Możemy się tu dowiedzieć o nowościach w dziedzinie inżynierii czy informatyki, poznać ciekawe konstrukcje czy zapoznać się z bieżącymi trendami. Podobnie było i w znalezionych przeze mnie numerach, z jednym, dość istotnym wyjątkiem – większość myśli technicznej przedstawianych na ich łamach dotyczyło rodzimego przemysłu ewentualnie osiągnięć państw zaprzyjaźnionych ze szczególnym wskazaniem na przyjaźń szczególnie intensywną bo wynikającą z warunków geopolitycznych. Jednak spora część pisma poświecona była dość zaawansowanym konstrukcjom do samodzielnego wykonania czy doświadczeniom które czytelnik mógł samodzielnie wykonać.

Co było szczególnie zaskakujące – poziom zaawansowania prezentowanych konstrukcji był dość wysoki i wymagał nierzadko sporego nakładu pracy. Jeśli pojawiały się konstrukcje elektroniczne – może nie były specjalnie skomplikowane, ale na pewno nie dotyczyły gotowych zestawów typu „w gotową płytkę włóż elementy i przylutuj”. Trafiały się schematy i opisy urządzeń lampowych zasilanych napięciem 200V (opatrzone uwagami o pracy z niebezpiecznymi napięciami) czy doświadczenia chemiczne z użyciem ołowiu czy rtęci (wraz z uwagami skąd owe metale można zdobyć). Trafiały się także opisy wymagające znajomości podstaw stolarki czy ślusarstwa, które to podstawy można było przy okazji zdobyć lub poszerzyć, i wyglądało na to, że autorzy poszczególnych konstrukcji zakładali, że czytelnik nie tylko posiada piłę, dłuto czy wiertarkę, ale także potrafi z nich korzystać.

Tymczasem bieżące numery „Młodego technika”, tak bogate w informacje o nowinkach technicznych, w części poświeconej samodzielnym konstrukcją są niezwykle ubogie a proponowane konstrukcje trywialne i nie wymagające ani umiejętności ani narzędzi. Cóż, w czasach w których chemiczne pracownie szkolne nie mogą przechowywać substancji niebezpiecznych i szkodliwych, a zajęcia techniczne zakładają zajmowanie się konstrukcjami do których wykonania wystarczą klej i nożyczki – nie powinno to dziwić.

Tymczasem jeszcze 30-40 lat temu, szkoły podstawowe dysponowały pracowniami do prowadzania zajęć praktyczno technicznych na których uczniowie pracowali w drewnie czy budowali proste obwody elektryczne. I nie dotyczyło to specjalistycznych techników, ale wszystkich szkół podstawowych. Nie powinno więc dziwić, że „Młody Technik” jako czasopismo skierowane do miłośników techniki na poziomie szkoły ponadpodstawowej (technikum) czy pierwszych lat studiów technicznych pozwalał sobie na zmieszczenie rysunków technicznych licząc że na ich podstawie średnio zaawansowany czytelnik będzie w stanie coś sensownego zbudować.

Przeglądając kolejne numery zaskoczyła mnie liczba opisów konstrukcji elektronicznych. W niemal każdym numerze pojawiały się schematy i opisy odbiorników radiowych, wzmacniaczy, czy innych urządzeń zapraszających w świat elektroniki amatorów innych dziedzin techniki. W jednym z numerów natknąłem się na opis zegar ciemniowego – konstrukcji opartej na prostym układzie zawierającym trzy tranzystory (elementy ówcześnie drogie i nie tak łatwe do zdobycia), opisanej łącznie ze sposobem przygotowania obudowy i przewinięcia transformatora zasilającego.

Wygląda więc na to, że poziom umiejętności technicznych młodzieży z przed 50-ciu lat był znacznie wyższy niż obecnie. Jednak warto zwrócić także uwagę na zmianę potrzeb. Dziś nie potrzebujemy młodych ludzi posiadających wiedzę z zakresu stolarstwa czy obróbki metali. Większość potrzebnych mebli, sprzętów warsztatowych czy urządzeń możemy po prostu kupić, i nie ma potrzeby ich samodzielnie wytwarzać. Cierpi na tym nasza wiedza, ale nie można wiedzieć wszystkiego. Obecnie znacznie istotniejsze od wiedzy na temat różnych gatunków drewna jest umiejętność wymyślania nowych rozwiązań – a więc praca projektowa a nie produkcyjna – i na tym właśnie koncentruje się (a przynajmniej powinna się koncentrować) edukacja techniczna.

Bo jeśli wiemy jak rozwiązać problem – mechaniczna lub elektroniczna realizacja rozwiązania jest już prosta.

A jeśli nam to nie wystarcza i chcemy zakosztować trudów samodzielnej pracy, mamy cały Internet opisów i inspiracji na każdym poziomie – od poziomu kredek i nożyczek, do kowalstwa artystycznego i snycerstwa czy samodzielnego wykonywania lamp próżniowych.

Bo obecnie umiejętności techniczne są istotne na zupełnie innym poziomie.

 
Opinie
 
Facebook
 
  
29896 wyświetleń

numer 10/2016
2016-10-01

Od redakcji
Aktualności
Ekonomia
Felieton
Literatura
Matematyka
Psychologia
Rozmaitości

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net