Film 
 
American beauty
Arty
Młodzi ludzie wymagają by starsi ich rozumieli. Tym razem proponuję odwrócenie ról i próbę zrozumienia starszego pokolenia – pokolenia naszych rodziców i tego co się z nimi dzieje. Oni także przeżywają swego rodzaju bunt – zwany potocznie kryzysem wieku średniego. Zachowania i dążenia w tym okresie doskonale sportretowano w filmie „American beauty” do którego obejrzenia chciałbym naszych czytelników zachęcić.

Film zaczyna się od przedstawienia codziennych problemów dorosłych. Ich nudnych zajęć w pracy i stresu jaki temu towarzyszy. I sposobom w jaki radzą sobie ze stresem. Bo im wmówiono – że muszą być silni. I jak próbują sobie tej siły dodawać. Film jest momentami wulgarny. Ale taki musi być. Bo tak wgląda życie. Amerykański sen – marzenie tysięcy ludzi znane z hollywoodzkich produkcji. Jednak tu schodzimy na samo dno, pod powierzchnię wystudiowanego uśmiechu. Bo tak trzeba.

I w tym codziennym piekle pojawia się nadzieja – powrót do młodzieńczej miłości. Ucieczka w marzenia. Sen który przybiera postać przyjaciółki córki głównego bohatera. Sen prowadzący do zguby, bez względu na to czy uda się zachować „w porządku”.

I zguba nadchodzi, bo nie da się obronić szczecią w świecie tych którzy za wszelką cenę „muszą być silni”

Ale śmierć to coś, przed czym zdarza się życie1. I tu właśnie zdarza się życie. Takie życie które zaczyna się po 40-tce, kiedy odkrywamy jego piękno którego nie trzeba posiadać, tylko którym wystarczy się zachwycać.

Młodzież w tym filmie jest zagubiona. Agresywna, ale ta agresja wynika z żalu, bo oni jeszcze nie wiedzą, że teraz to są ich najpiękniejsze lata, mimo że wcale nie są cudowne. Będzie gorzej, zdają się zaczynać rozumieć. Lepiej już było.

I to najbardziej pusta z reprezentantek tej młodzieży staje się tęsknotą. Ale wszystko wokół jest tylko pustką. Lecz patrząc z perspektywy lat na młodzież, uczy się też ich mądrości.

Powrót do młodości jest droga w dół ku zatraceniu. Utrata pracy, Mac Donalds, przypadkowe odkrycie zdrady zony – wszystko to tylko pozornie jest złe, bo każda strata – przybliża do prawdziwej wolności której przeciwieństwem jest odpowiedzialność.

American Beauty – to film o odzyskaniu radości, ale też o tym jak bardzo ta radość nie pasuje do dorosłego świata. I do jego kradzionych ukradkiem radości, pozbawionych głębi i trzymanych pod kontrolą pozorów które zabija każdy nastrój zamieniając życie w stos rzeczy. „To obłęd skarbie!” mówi główny bohater do swojej żony próbując ją także obudzić. Jednak nie jest rozumiany. Najlepszą reakcją na jaka może liczyć to „niech ktoś skróci jego cierpienia”.

Warto także zwrócić uwagę na bogatą warstwę poetycką filmu. Słowami mądrości – jest tu drobny handlarz narkotyków. Dylanowski „Tambourine man” za którym z tęsknotą się idzie. Dający to, co żyje w marzeniach. Odwagę. Złudzenia. Miłość.

Ale złudzenia się kończą gdy przytrafia się rzeczywistość. I wtedy warto zachować twarz. Nawet zamiast życia.


1
 Zupełnie jak w „Ga Ga – chwała bohaterom” Szulkina – filmy nakręconego 14 lat wcześniej, gdzie motywem przewodnim była równowaga nagród i kar, a jedyne co od nas zależy – to amplitudy drgań. Jeśli czytelnicy pozwolą, zaproponuję go przy innej okazji. Bo warto.
 
Opinie
 
Facebook
 
  
26828 wyświetleń

numer 12/2016
2016-12-01

Od redakcji
Aktualności
Chemia
Dla młodszych
Fizyka
Geografia
Literatura
Polityka
Psychologia
Rozmaitości
Socjologia

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net