Literatura 
 
Bliźniacze błędy
Rabbit
Laurie
W tym świecie wszystkie ciąże są bliźniacze. Jedno z dzieci jest dobre, drugie złe. Gdy kończą 16 lat, trafiają do odpowiednich ośrodków. Jednak opinia publiczna nie wie o istnieniu bliźniaczych błędów - dzieci z ciąż, w których jeden bliźniak umarł przy narodzinach lub tuż po. Te, które przeżyły lądują losowo do ośrodków. Czasami błędnie.

Droga do bazy była długa i nużąca. Dość szybko zgubiliśmy pościg – dobrze wiedzieli, że i tak nie mają z nami szans. Przerabialiśmy to już wielokrotnie, więc zdążyli się nauczyć, że to próżny trud. Mogliśmy odetchnąć po akcji, a ja przyjrzeć się Violet.

Była dość drobną i chudą dziewczyną, chyba nie karmili jej w ośrodku dobrze, co wcale mnie nie dziwi. Ciemnofioletowe – chyba farbowane z czerni – włosy miała przetłuszczone i rozczochrane, brązowe oczy przygaszone, a twarz na tyle umorusaną, że tylko mi się wydawało, że ma piegi na nosie. Ubranie też przedstawiało sobą obraz nędzy i rozpaczy. Gdyby jednak doprowadziła się do porządku, byłaby naprawdę ładną dziewczyną.

Ciężarówka zatrzymała się, co znaczyło, że dotarliśmy na miejsce. Wyskoczyłem z paki, gdy tylko Pax zrobił miejsce i wyciągnąłem rękę, by pomóc dziewczynie. Jednak nie przyjęła mojego gestu. Niezdarnie sama zeszła z samochodu.

– Witaj w gnieździe czarnych owiec – uśmiechnąłem się.

– Rząd jeszcze nie wpadł na waszą kryjówkę? – zapytała.

– Nie, a nawet gdyby, to się tu nie dostaną. Dookoła są bagniska, a tylko my znamy właściwą drogę. Chodź, znajdziemy dla ciebie miejsce.

Wahała się przez chwilę. Jasne, rozumiem, że może nam nie ufać, bo jesteśmy obcy, ale i tak nie ma większego wyboru. Chyba sama już na to wpadła, prawda?

– Nie zostanę tu – oznajmiła. – Jesteście buntownikami i nie mam zamiaru do was dołączać.

A jednak. Roześmiałem się, co ją rozdrażniło, sądząc po minie.

– I co zrobisz, Violet? – pozwoliłem sobie na ironię. – Wrócisz do rodziców? Nie możesz tego zrobić, bo zginiesz zarówno ty, jak i oni. Rząd ukrywa przed opinią publiczną, jak jest naprawdę w ośrodkach, o bliźniaczych błędach nie wspominając. Uciszą każdego, kto może być dla nich zagrożeniem. Póki trzymasz się z daleka, twoi rodzice są bezpieczni.

– Ucieknę zagranicę – prychnęła.

– Akurat ci się uda. Odkąd wprowadzono ośrodki, nikt nie przekroczył granicy żywy.

– Nie zamierzam być buntowniczką i uczestniczyć w tym wszystkim. Chcę po prostu żyć.

– Wszyscy chcemy żyć – odparłem. – W normalnym świecie, gdzie każdy może podejmować własne wybory. Nikt cię tu nie zmusi do jeżdżenia z nami na akcje, znajdzie się dla ciebie inna praca tu, w gnieździe.

Nie wyglądała na przekonaną. Nie dziwiłem się, musiała być przerażona i zdezorientowana sytuacją. Nie dość, że w ośrodku dla aniołków była odmieńcem, to teraz trafiła w sam środek wojny z rządem. Wielu nowych tak miało, ale zmieniali poglądy, gdy tylko słyszeli prawdę o naszym świecie. W końcu było to coś, o co warto było walczyć. Trzeba dać jej czas na aklimatyzację.

– Mniejsza z tym na razie – stwierdziłem pojednawczo. – Najpierw przydzieli ci się kwaterę, znajdziemy jakieś ubrania i coś do jedzenia. Potem poznasz Minstrel. Ona ci o wszystkim opowie.

Westchnęła, po czym kiwnęła głową. Przynajmniej nie robiła zbyt wielu problemów. Cóż, nie ma powodu, by mówić jej więcej w tej chwili. Stała się trochę nadprogramowym dodatkiem do misji, ale pozostawienie tam kogokolwiek byłoby po prostu złe. Zresztą im więcej nas, tym lepiej. Chociaż Simon znowu zmyje mi głowę. Trudno, najwyraźniej tak musi być.

– No to zapraszam do naszego królestwa – wyszczerzyłem się i wprowadziłem Violet do nowego świata.

 
Opinie
 
Facebook
 
  
31458 wyświetleń

numer 2/2017
2017-02-01

Od redakcji
Dydaktyka
Elektronika
Felieton
Film
Filozofia
Informatyka
Kącik poezji
Literatura
Matematyka
Rozmaitości

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net