Golem, pierwszy film Piotra Szulkina nakręcony w 1979 roku to zupełnie inne kino fantastyczne niż to do którego jesteśmy przyzwyczajeni – kino pozbawione efektów specjalnych. Kino warte uwagi szczególnie w kontekście ciągłych prób stworzenia obywatela idealnego.
Golem, to pełna magii podróż poprzez postawy spotykanych przypadkiem ludzi. Podróż rozgrywana w świecie antyutopii, lecz nie tej – odgórnie sterowanej jak w Roku 1984 Orwella, lecz antyutopii chaosu w której człowiek stara się po prostu jakoś sobie radzić. I w tą rzeczywistość trafia obywatel naukowo stworzony. Obywatel może niezbyt rozgarnięty, ale ze swej natury – dobry, szczery i pomocny.
Czy obywatel idealny ma jakiekolwiek szanse przetrwania w nieidealnym społeczeństwie? Czy dobro w ogóle może zostać zauważone, w świecie w którym w dobro już się nie wierzy? W świecie w którym sztuczność i oszustwo jest normą.
Może więc tworzenie idealnego obywatela – jest nieludzkie? Zda się pytać autor tego filmu. Czy człowiek dobry i uczynny zawieszony w otoczeniu przetrwa?
Jeśli więc mamy ochotę na coś bardziej ambitnego, sięgnięcie po Szulkina może być interesującym wyborem. I choć nie jest to obraz przy którym można jeść popcorn, warto zagłębić się w świat Szulkina. Świat pełen przenośni i znaczeń. Świat odwołujący się do legend i mitów, choć te odwołania nie przypominają tych znanych z produkcji hollywoodzkich. Świat zaniedbany w którym człowiek jest zagubiony i samotny. Świat, który tworzymy teraz, nie do końca zdając sobie sprawę z konsekwencji.
Golem nie jest filmem który może „się podobać”, lecz takim który zostaje z nami na dłużej. Film sprawia wrażenie robionego po najmniejszych kosztach. Dekoracje przypominają stosy śmieci, a plenery – w zasadzie nie występują. Jakby cały film kręcono w opuszczonych budynkach. Tym bardziej może dziwić obsada, w której możemy zobaczyć prawdziwe aktorskie sławy. Także oprawa muzyczna jest iście mistrzowska.
A jeśli przypadnie nam do gustu wizja przyszłości opowiadana przez Szulkina, warto sięgnąć po kolejne filmy tego niezwykłego i niedocenianego1 przez współczesną widownię reżysera.