W świecie potencjalnym, w którym istnieje wszystko to co tylko może się zdarzyć nadrzędnym prawem które pozwalało na istnienie – był Hamiltonian – kodeks określający energię która zależy od tego gdzie kto jest i jak się porusza. Jego zasady były stałe, ale to jak funkcjonował ustalano demokratycznie, bo każda z możliwość zamieszkująca tą krainę, miała w nim swój udział, ale i także mu podlegała.
W krainie tej trwał wieczny turniej, w którym każdy mógł się sprawdzić, a ci który się przeszli próbę – mieli szansę zaistnieć realnie.
I niezliczona rzesza stanów w barwach funkcji falowych, wciąż mierzyła się z Hamiltonianem. Lecz z każdej potyczki wracały tak odmienione, że żadna nie była już sobą. I żadnej z nich nie udało zachować formy, tylko mieniły się stając się częścią próżni. Inne poległy porozrywane, nie mogąc zachować ciągłości. Jeszcze inne, w różniczkowaniu traciły swój rząd i poddawały się nabierając kształt przytłaczającej je potencjalnej części Wielkiego Hamiltonianu .
Była wśród nich jedna, zwana Eksponentą Niezwyciężoną, której nie straszne było nawet wielokrotne różniczkowane. Chodziły nawet słuchy, że sama Całka przez nikogo jeszcze nie oznaczona, jedynie stałą przyprawić jej mogła (co mogło przydać jej co najwyżej jedno miejsce zerowe), jednak charakteru zmienić nie była w stanie. A charakter miała niezłomny: Patrząc realnie, od dołu była ograniczona lecz wciąż pięła się w górę, choć w części nierealnej niezwykle często się zmieniała.
I składała się Eksponenta z innymi funkcjami, tak by tarczę z nich czynić wyciągając je przed siebie podczas różniczkowania. I znajdowała Eksponenta takie, wobec których wpływ Hamiltonianu był tak słaby, że tylko przez liczbę Eksponentę mógł mnożyć – nieco ją tylko skalując. I zajmowała Eksponenta kolejne miejsca w Macierzy Gęstości, czekając które z nich zostanie wybrane, bo każde mogło istnieć niezmiennie, przez wystarczająco długą chwilę poddane władzy Hamiltonianu. Czekając – na akt obserwacji.
I stał się świat, gdy otworzyłem oczy.
Na chwilę był właśnie taki.
A potem ewoluował, wraz z ewolucją operatora Hamiltona, który mówił – co teraz może się stać. A co się stanie? To będziemy wiedzieli – gdy znów otworzymy oczy.