Literatura 
 
Cena
Rozdział 10.
Laurie
Naczelny został zwolniony przez nowego, tajemniczego właściciela gazety. Natalie ostatni wieczór przed powrotem Adama spędziła w drogiej restauracji na zaproszenie sponsora leczenia. Ten jednak nie ujawnił swojej tożsamości.

Dni mijały dość jednostajnie. Praca, wizyty u Adama, wieczory spędzone w towarzystwie Aleksa, który coś ostatnio nie miał szczęścia do kobiet. Albo tylko tak mówił, żeby Natalie nie zadawała zbędnych pytań. Nie lubiła czuć się kontrolowana, a zachowanie Smitha trochę przypominało takie pilnowanie. Nic mu jednak nie mówiła, próbując zrozumieć jego motywy. Znali się dość długo, to normalne, że się o nią martwił. Tak już było w przyjaźni. Kiedyś może próbowaliby to przenieść trochę dalej, stać się dla siebie kimś więcej. Znali swoje zwyczaje, akceptowali wady, czasami rozumieli się bez słów. Ktoś z zewnątrz łatwo mógłby wziąć ich za parę. Jednak to by się nie udało. Oboje nie mieli co do tego żadnych złudzeń.

Zresztą uwaga Natalie była skutecznie odwracana przez Olivera, który chyba upatrywał sobie rozrywkę w ściąganiu na siebie zainteresowania Parker. Dzwonił, żeby się podroczyć, zostawiał dwuznaczne wiadomości, a nawet częściej na niego wpadała niby to przypadkiem. Naprawdę nie wiedziała, o co mu znowu chodzi. Chyba nie miał, kogo denerwować swoim prostackim zachowaniem.

Dzwonek do drzwi zastał ją przy robieniu makijażu. Usłyszała, jak Adam woła, że otworzy, więc tylko się uśmiechnęła.

Młodszy Parker do domu wrócił poprzedniego dnia. Rozpierała go energia, wszystko chciał robić sam i Natalie musiała go pilnować. Rozumiała jego uczucia, ale pamiętała też, że nie należy przesadzać. Myśl o powtórce napawała ją przerażeniem.

– Aleks przyjechał! – usłyszała.

– Zaraz przyjdę.

Miała towarzyszyć dzisiaj Smithowi na gali charytatywnej organizowanej w klubie, w którym był menedżerem. Początkowo nie chciała iść i zostawiać Adama samego, ale obaj mężczyźni przekonali ją, że nie może wiecznie martwić się o brata. Od czasu do czasu powinna też zrobić coś dla siebie. Może i gala nie była w jej stylu, lecz idealnie spełniała wymóg oderwania Natalie od codzienności. Właśnie dlatego Aleks jej tego nie przepuścił.

Gdy uznała, że jest gotowa, zabrała torebkę i weszła do salonu. Smith miał na sobie garnitur, który sprawiał, że wyglądał poważniej. Gwizdnął na jej widok.

– Wyglądasz zjawiskowo – powiedział.

– Dziękuję – uśmiechnęła się lekko.

Granatowa sukienka nie była może najdroższa i z najnowszej kolekcji, ale leżała na Natalie idealnie, podkreślając jej sylwetkę. Tylko na plecach miała większe wcięcie i tyle wystarczało. Włosy upięła z lewej strony, delikatny makijaż i srebrna biżuteria dopełniały efektu.

W takich chwilach Aleks pluł sobie w brodę, że nie potrafił utrzymać tego związku. Piękna, inteligentna, choć nie bez wad. Mimo to idealna. On jednak potrzebował wolności, nie potrafił być wierny jednej kobiecie. Dziwił się też Oliverowi, który pozwolił jej odejść bez żadnej walki. Pasowali do siebie, choć nieco wybuchowe charaktery sprawiały, że skrzyło nieprzyjemnie. Mimo to wydawali się szczęśliwi w swoim towarzystwie, a Swang zaczął pokazywać się z innej, lepszej strony, o której niewielu wiedziało. Według Aleksa obaj byli idiotami, pozwalając jej odejść.

– Jesteś gotowa? – zapytał rudzielec.

– Tak, możemy jechać. Adam...

– Wiem, wiem. Nie musisz się powtarzać, siostrzyczko. Bawcie się dobrze.

Natalie ucałowała brata w policzek, założyła płaszcz i wyszła w towarzystwie rozbawionego Aleksa. Zazdrościł im tego. Nie miał rodzeństwa, a widział, że to naprawdę świetna sprawa, gdy ma się kogoś, o kogo można się zatroszczyć i kto troszczy się o ciebie. Nieważne, jak było źle, mieli siebie i razem wychodzili z kłopotów. To było naprawdę piękne.

Gala nie różniła się od innych przyjęć tego typu. Ci sami ludzie w eleganckich strojach, te same tony rozmów, przechwalanie się osiągnięciami. Nic nowego, co mogłoby wzbudzić ciekawość Natalie. Nie towarzyszyła przez cały czas Aleksowi, który wraz z właścicielem lokalu robił za gospodarza przyjęcia i musiał porozmawiać z każdym z zaproszonych gości. Parker zaś starała się nie zwracać na siebie uwagi zwłaszcza, gdy dostrzegła w tłumie Olivera. Podejrzewała, że może się tu zjawić, a nie miała ochoty wysłuchiwania jego drwin pod swoim adresem. Chwilowo miała go dość.

Usiadła przy barze z kieliszkiem wina i wsłuchała się w odgłos rozmów. Mało ją to interesowało, ale może usłyszy coś ciekawego. Zawsze może później podrzucić temat działowi plotkarskiemu, żeby mieli, co robić.

– To naprawdę szlachetne z pana strony, panie Swang – to był głos jakiejś kobiety. – Choć do tej pory nie udzielał się pan charytatywnie.

Natalie uniosła brwi, ale nie odwróciła się do rozmówców. To było zastanawiające.

– Niepotrzebny mi taki rozgłos – odparł niezadowolonym głosem Oliver. – Ważne, że chłopak jest już zdrowy.

Chyba niezbyt chciał na ten temat rozmawiać. Przynajmniej brzmiało to tak, jakby informacja miała być tajna.

– Tak, to najważniejsze.

– A to nie jest jakiś krewny tej dziennikarki, z którą się spotykałeś? – zapytał ktoś inny. – Parker, o ile się nie mylę.

Natalie przewróciła kieliszek i odwróciła się gwałtownie. Jej spojrzenie napotkało oczy Olivera, w których wyczytała prawdę. Zacisnęła wargi, czując narastającą falę wściekłości. Teraz wszystko ułożyło się w zgrabną całość. Że też wcześniej tego nie zauważyła. Jaka ślepa była, nie domyślając się, że to tylko kolejna gra tego bogatego dupka. Wykorzystał chorobę jej brata, aby zabawić się jej kosztem.

Oliver posłał jej uprzejmy uśmiech, gdy podchodziła. Dla niej jednak była to tylko kolejna drwina. Żałowała, że desperacja zmusiła ją do pójścia do niego tamtego wieczoru. To tylko dało mu pretekst do zabawy.

– Przepraszam na chwilę – zwrócił się do swoich rozmówców i pociągnął ją za ramię. – Porozmawiamy w innym miejscu.

– Bo co? – warknęła.

– Krzyczenie na mnie w lokalu pełnym ludzi nie poprawi ci humoru, jest w złym guście i może zostać wykorzystane, aby cię oszkalować – wyjaśnił spokojnie.

– Jakby cię to obchodziło.

– Gdyby mnie to nie obchodziło, pozwoliłbym na to.

Wyprowadził ją na zaplecze i dopiero tam puścił. Natalie gotowała się ze złości i upokorzenia. Jeszcze nigdy nie została potraktowana w taki sposób.

– Dobrze się bawisz? – warknęła. – Po co to wszystko? Żebym była ci coś winna? I ta gierka w ukrywanie tożsamości. Dobrze się bawiłeś, widząc, jak Adam walczy o życie?

Zacisnęła pięści, trzęsąc się ze złości. Najchętniej wydrapałaby mu oczy, żeby poczuł, jak to jest być zależnym od czyjeś dobrej woli. Może wtedy zrozumiałby, że to nie była zabawa. Nie dla niej, kiedy musiała ponownie przeżywać koszmar przerażenia i bezsilności.

– Patrząc na twoje próby poznania nazwiska darczyńcy, owszem. To było przyjemne widowisko – odparł chłodno.

– Życie Adama nie jest cholerną grą ani pretekstem, który możesz wykorzystać, żeby mnie od siebie uzależnić.

– Gdybym chciał cię od siebie uzależnić, zrobiłbym to. I nie potrzebowałbym do tego twojego brata – prychnął rozbawiony. – Aż tak nisko jeszcze nie upadłem. W przeciwieństwie do ciebie, prawda? A wystarczyło poprosić o pomoc, a nie grać w jakieś durne gierki.

– I co? Pomógłbyś? Wątpię – powiedziała z chłodem. – Miałbyś w poważaniu, że ktoś umiera.

To go rozwścieczyło. On przynajmniej znał swoje wady i potrafił z nimi walczyć, gdy trzeba było. Natalie chyba nie chciała zdać sobie sprawy z tego, co z nią jest nie tak.

– Tego nie wiesz – syknął. – Nigdy nawet nie próbowałaś mnie poznać, więc przestań twierdzić, że cokolwiek o mnie wiesz, Parker. Jesteś tak samo skrzywiona jak ja, ale ty źle postrzegasz poczucie dumy, skoro dla ciebie mniej uwłaczająca jest próba sprzedania się niż prośba o pomoc. Nawet ten durny rudzielec potrafił przyjść i powiedzieć, że chce pomocy, choć to nie jest jego brat.

– Oliver.

W drzwiach zaplecza stanął Aleks. Już chwilę wcześniej dostrzegł tę dwójkę razem i miał złe przeczucia, które się sprawdziły. Usłyszał końcówkę i zrozumiał, że został zdemaskowany. Od jakiegoś czasu podejrzewał, że za wszystkim stoi Swang, któremu wyjaśnił problem za plecami Natalie, ale nie otrzymał wtedy jednoznacznej odpowiedzi.

Kobieta posłała mu zdradzone spojrzenie.

– Prosiłam, żebyś mu nie mówił – wycedziła przez zaciśnięte zęby. – A ty mnie zdradziłeś.

– Natalie, ja też chcę dla Adama jak najlepiej...

– Dość. Wynoście się z mojego życia raz na zawsze. Obaj.

Minęła rudzielca i skierowała się do wyjścia. Nawet się nie odwróciła, gdy Smith ją zawołał. Nie tak to wszystko miało wyglądać, ale jak zwykle ta dwójka razem sieje niezgodę i zniszczenie.

– Świetnie. Teraz jest wściekła na nas obu – prychnął.

– I tak by się dowiedziała – Oliver wzruszył ramionami. – Może teraz w końcu zrozumie, że nie jest jedyną pokrzywdzoną.

– I co? Wszystko jest w porządku według ciebie? – zapytał Aleks.

– A zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego ona taka jest? Wszyscy dookoła tylko głaskali ją po głowie, gdy jej brat walczył o życie. Rozpieściliście ją, a teraz jest skrzywiona.

– A co ty o tym wiesz? Sam wiecznie robisz za dupka – wytknął mu.

– Rozumiem ją lepiej, niż ci się wydaje – uśmiechnął się Oliver. – O wiele lepiej.

– Co masz na myśli?

– Nie twój interes, rudzielcu.

– Oliver.

Swang jednak zostawił mężczyznę na zapleczu i zniknął w tłumie gości. Nie musiał się tłumaczyć i odkrywać swoich sekretów przed nim. Tylko jedna osoba zasługuje na prawdę.

 
Opinie
 
Facebook
 
  
39238 wyświetleń

numer 11/2016
2016-11-01

Od redakcji
Aktualności
Dla młodszych
Filozofia
Fizyka
Historia
Kącik poezji
Literatura
Rozmaitości

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net