Literatura 
 
Cena
Rozdział 11.
Laurie
Natalie poznała prawdę o tajemniczym darczyńcy. Był to nie kto inny jak Oliver Swang, co rozwścieczyło Natalie. Przy okazji dowiedziała się, że to Aleks wyjawił Oliverowi, na co potrzebowała pieniędzy. Teraz wściekła się na nich obu.

Śnieg przykrył miasto białą peleryną, zmieniając całkowicie widok za oknem. Niedługo miały nadejść Święta Bożego Narodzenia, więc coraz więcej miejsc przystrajało się w odpowiednie ozdoby. W sklepach coraz śmielej słychać było kolędy i świąteczne piosenki na czele z nieśmiertelnym „Last Christmas”.

Natalie jakoś nie potrafiła wczuć się w tę atmosferę. Nadal była wściekła na Aleksa i Olivera. Rudzielec zdradził jej zaufanie. Obiecał, że nie powie nic Swangowi, po czym obietnicę tę złamał. Wiedziała, że też chciał ratować Adama, ale to go nie usprawiedliwiało. Zwłaszcza, że zapewne wiedział, że za wszystkim stoi Oliver. Było więc jasne, że wybrał swego przyjaciela-dupka.

Jednak to Swang ubódł ją najbardziej. Zawsze sprawiał wrażenie, że inni go nie obchodzą. Wielokrotnie słyszała, jak odmawia komuś zaangażowania pieniężnego tylko dla swojego kaprysu, więc jak miała założyć, że im pomoże? Owszem, Adam przeszedł operację, nie czekając na nią zbyt długo, lecz przy okazji Oliver zabawił się kosztem Natalie. Teraz rozumiała, dlaczego przez tydzień siedział pod jej drzwiami – kpił sobie z jej słów, a te przecież nie przyszły łatwo. Nie miał prawa jej oceniać.

Teraz nie wiedziała, czy Swang nie zażąda czegoś jeszcze za te pieniądze. Od kilku dni żyła w strachu, bo mężczyzna był nieobliczalny i zdolny do wszystkiego. Z łatwością mógłby zniszczyć to, co z trudem osiągnęła. Dla niego byłaby to tylko kolejna rozgrywka.

Dźwięk wiadomości oderwał ją od obserwacji zimowego krajobrazu. Podejrzewała, że to znowu Aleks. Od czasu tej nieszczęsnej gali próbował ją przeprosić, ale nie miała ochoty z nim rozmawiać. Emocje musiały wpierw opaść, by mogła go wysłuchać do końca.

Wiadomość jednak została wysłana przez Olivera. Zawierała jedynie adres i godzinę, co znaczyło, że chciał się spotkać. Pytanie tylko po co? Nie miała mu już nic do powiedzenia i nie chciała słuchać tych wszystkich głupot.

Mimo postanowienia o zignorowaniu wiadomości zdecydowała się to sprawdzić. Tak znalazła się na miejskim cmentarzu. Chwilę jej zajęło, nim znalazła miejsce wskazane przez Olivera. Tam czekał na nią Swang.

– Po co chciałeś mnie tu widzieć? – zapytała chłodno.

– Duma nie jest warta więcej od życia najbliższych – odparł spokojnie. – Nie podlega też żadnej grze bogatego dupka. Nie jesteś mi nic winna.

Wpatrywał się w nagrobek, na którym wcześniej położył bukiet świeżych kwiatów. Zmarzły już na mrozie, lecz nadal były piękne.

– A co jeśli zmienisz zdanie? – zapytała.

– Nie zmienię. Leczenie twojego brata będzie nadal opłacane z mojego konta. Wszystkim opiekuje się Marco Silver, więc jego możesz pytać o szczegóły.

Natalie spojrzała na nagrobek i przeczytała nazwisko: Timothy Swang. Miał dwadzieścia cztery lata, kiedy zginął. Data śmierci wydała się znajoma.

– Dlaczego tutaj? – zapytała. – Kim był Timothy?

– Moim bratem. Ty swojego nie stracisz. Jutro wyjeżdżam. Prawdopodobnie na zawsze, więc chciałem to wyjaśnić. Jesteś wolna, Natalie.

Odwrócił się, by odejść. To był koniec. Nie mógł jej do niczego zmuszać i kazać żyć w strachu o brata. Czułby się, jakby wziął tego chłopaka na zakładnika, a nie o to chodziło. Nie chciał jej nienawiści, pogarda w zupełności wystarczała.

– Spanikowałam – usłyszał.

Spojrzał na nią, ale zobaczył tylko jej plecy. Nie chciała, żeby widział jej twarz w tym momencie. Postanowiła być szczera, lecz było to trudne wobec takiego człowieka jak Oliver. Nie była pewna, czym odpowie. Wciąż widziała więcej jego wad niż zalet.

– Kiedy Adam znów zachorował, a ja nie mogłam zapewnić go szczerze, że wszystko będzie dobrze, spanikowałam. Nie mam zbyt wielu osób wokół siebie, które mogłyby mi pomóc i nie żądać niczego w zamian. Trudno mi prosić o pomoc kogokolwiek. Adam ma tylko mnie, a ja muszę być jego oparciem.

– Jeśli nie umiesz poprosić, zawsze możesz zażądać ode mnie pomocy. Jestem wam to winny.

Spojrzała na niego z niezrozumieniem.

– O czym mówisz?

– Dziesięć lat temu mój brat zginął w wypadku samochodowym. Byłem razem z nim, kiedy w nasz samochód uderzył inny. Zostałem wyciągnięty z wraku, ale mojemu bratu ci ludzie nie zdążyli pomóc. Kierowca ciężarówki stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w rozbite auta. Zabił wszystkich na miejscu.

Natalie zbladła, a oczy wypełniły jej łzy. Spojrzała na datę na nagrobku, a potem znowu na Olivera. Tego się nie spodziewała, ale teraz zrozumiała.

– To byłeś ty – wyszeptała.

– Tak. To mnie twoi rodzice uratowali wtedy życie.

– To ciebie wtedy widziałam w szpitalu.

Nie wiedziała, co miała o tym wszystkim myśleć. Wiedziała, że tamtego dnia jej rodzice uratowali z wypadku chłopca, lecz nigdy nie zapytała o jego imię. Była zbyt zaaferowana opieką nad Adamem i rozgoryczona po ich śmierci. Nigdy nie wpadłaby na to, że ich drogi znowu się przetną.

Tamtego dnia pojechała do szpitala, żeby zobaczyć, co z jej bratem. Czarnowłosego chłopca z odrapaną twarzą i z ręką w gipsie widziała może przez minutę. Pamiętała, jak pielęgniarka powiedziała, że tylko on ocalał dzięki Parkerom. Zapewniła ją także, że nic mu nie będzie i Natalie to porzuciła.

– Wiedziałeś? – zapytała.

– Nie, kiedy zaczęliśmy się spotykać. Twoje nazwisko brzmiało znajomo, ale jest dość powszechne. Dopiero gdy przyszłaś po pieniądze, a Smith powiedział, że masz chorego brata, kazałem was sprawdzić. Nie sądziłem, że będę mógł się kiedykolwiek odwdzięczyć. Gdyby nie twoi rodzice, ja też bym tu leżał. Jestem skrzywionym dupkiem i dlatego nie chciałem się ujawnić.

– A to siedzenie na schodach?

– Sądziłem, że się domyślisz. Nie wiem, co właściwie chciałem osiągnąć. Nie przejmuj się tym już. Nie będę ci się naprzykrzał.

Zrozumiała już wszystko. Oboje stracili ważnych dla siebie ludzi, więc nie chcieli się angażować i udawali kogoś, kim nie są. Oboje byli skrzywionymi oszustami obawiającymi się ponownej straty. Zastanawiała się, ile kosztowało go odkrycie przed nią tej prawdy. Z pewnością bardzo dużo. Widziała, jak patrzy na grób brata. Musieli być mocno ze sobą związani, a to nie pomagało wracać do tamtych wydarzeń.

– Olie, nie musisz być skrzywionym dupkiem – powiedziała. – Jesteś dobrym człowiekiem i takiego chciałabym poznać cię bliżej. Dasz mi taką szansę?

Spojrzał na jej wyciągniętą dłoń. Nie liczył na to, że kiedykolwiek mu wybaczy. Tyle razy już go zaskoczyła, że myślał, że ją zna. Mylił się. Była bardziej podobna do rodziców, niż chciała przyznać.

– Nie będzie mnie przez jakiś czas – przypomniał.

– Znasz mój numer telefonu – uśmiechnęła się.

– Owszem.

Podał jej dłoń, pozwalając obojgu na drugą szansę. Może nie na związek, ale przyjaźń. Oboje tego potrzebowali. Odtrącali innych, nie chcąc dać się znowu zranić. Ona zasłaniała się opieką nad bratem, on pieniędzmi, które i tak niewiele dla niego znaczyły. Może nie będzie łatwo, może jeszcze nieraz się pokłócą, ale to początek czegoś nowego.

– Odwieźć cię? – zapytał.

– Nie, chcę jeszcze odwiedzić grób rodziców.

– W porządku. Zadzwonię w najbliższym czasie.

– Cieszę się.

Uśmiechnęła się szczerze. Dawno nie widział na jej twarzy tego uśmiechu i tęsknił za nim. Taka była najpiękniejsza. Taka była mu najbliższa. Taka go zauroczyła. Teraz tylko musiał udowodnić, że jest wart tego uśmiechu.

Natalie spędziła przy grobie rodziców kilkanaście minut. Tyle wystarczyło, aby opowiedzieć im historię ceny, jaką oboje z Oliverem zapłacili. Ceny za jego życie uratowane dziesięć lat temu. Ceny za walkę o życie Adama. Ceny za bycie skrzywionym. Ceny za to, by zacząć coś nowego. I choć nie będzie to proste, wreszcie mogła z optymizmem spojrzeć w przyszłość.

 
Opinie
 
Facebook
 
  
26833 wyświetlenia

numer 12/2016
2016-12-01

Od redakcji
Aktualności
Chemia
Dla młodszych
Fizyka
Geografia
Literatura
Polityka
Psychologia
Rozmaitości
Socjologia

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net