Koniec naszego świata

Nie wiem jaka jest pani Jolanta Rutowicz jako człowiek. Ale tym kim jest jako zjawisko medialne – jestem przerażony.

Przerażony jestem tym, że wzorcem dla wielu młodych ludzi oraz obiektem westchnień wielu już nie tak młodych staje się ktoś kto swoją pozycję zawdzięcza nie wiedzy, osiągnięciom czy przymiotom duchowym – ale właśnie ich zaprzeczeniu. Ktoś kto po prostu miał szczęście na którego fali – dostał się na sam szczyt. Ale tym bardziej jestem przerażony tym, jak bardzo w życiu współczesnego europejczyka zagnieździła się nieufność do wszystkich co w jakikolwiek sposób wystaje poza poziom powszechnego bezhołowia.

No bo skąd podejrzliwość w stosunku do ludzi którzy dobrze się uczą. Skąd kult cwaniactwa i chełpienie się osiągnięciami na które się nie zasłużyło. Skąd wreszcie nieufność do osób które „nie znają życia” – bo zamiast przebalować młodość i sparzyć się w kilku sytuacjach poświęcają czas na studia jakichś wydumanych sytuacji. Bo niby czym innym jest czytanie książek.

Chciałoby się powiedzieć: „Ja taki (albo taka) nie jestem. W końcu właśnie teraz coś czytam”. Ale czy czytam po to by zweryfikować swoje poglądy? By zastanowić się nad sobą czy też po to by potwierdzić swoje poglądy i się dowartościować.

Zamiast tego zastanówmy czy bardziej wierzymy w teorie czy w praktykę? Dziwne pytanie – prawda lecz przynajmniej tu możemy próbować szczerze odpowiedzieć bo właśnie tu może leżeć klucz to drzwi za którymi czekają spore pokłady refleksji. Praktyka – to nasze własne doświadczenie (włączając w to najbliższe otoczenie). No może nie koniecznie własne – ale zrozumiałe. Coś co się zdarzyło i wydaje się nam że rozumiemy zarówno skutki jak i przyczyny, nawet jeśli przyczyną jest zawiązanie czerwonej nitki na ogonie a skutkiem przejście wzdęcia z naszej krowy na krowę sąsiada.

Gdy wiedza praktyczna dotyczy przypadków co prawda bliskich, ale raczej jednostkowych, o tyle teorie są wnioskami z wielu niezależnych obserwacji, często popartymi dodatkowymi badaniami. Czym się więc te dwa rodzaje wiedzy różnią? Można by powiedzieć – poziomem zrozumienia. Ale wgłębiając się w rozważania z zakresu nauki która jest tak dobrze znana z formułowania teorii jak fizyka – okazuje się, że ze zrozumieniem niewiele ma to wspólnego. Zjawiska są tam wyjaśniane przez inne zjawiska czy byty i ich relacje (jeśli mogę użyć tu pojęć z zakresu podstaw filozofii) aż do momentu gdy musimy przyjąć coś na wiarę. Na przykład uwierzyć, że kwarki są kolejnymi poziomami rezonansowymi w dość sporo wymiarowej przestrzeni.

Winę za upadek szacunku dla wiedzy, przynajmniej częściowo, ponosi system przekazywania wiedzy w którym wiedza jest podzielona na działy które na poziomie szkolnym nie mają zbyt wiele wspólnego, a przecież opisują tą samą rzeczywistość. Ponadto robią to z takimi uproszczeniami, że często proste codzienne obserwacje są z ich przekazem w jawnej sprzeczności. Jak w opowiadaniu Mrożka pod tytułem. Słoń

Dla mnie rozróżnienie między wiedzą teoretyczną i praktyczną – sprowadza się do wiary. Wiary w autorytety – a tej nam właśnie zabrakło.

Niechęć do ludzi wykształconych można byłoby przypisywać wieloletniemu kultowi prostego robotnika jaki był wprowadzany za czasów komunizmu w naszym kraju, gdyby nie to, że podobnie myślą obywatele innych krajów które o komunizm się nie otarły. Skąd więc tak silny kult zdrowego rozumu. Zdrowego w znaczeniu - nie skażonego głębszymi studiami.

Nie będę tutaj analizował komu taki stan rzeczy może służyć. Spiskowe teorie dziejów zakładają istnienie jakiejś inteligencji które kieruje życiem szarych obywateli, dlatego na podstawie obserwacji – trudno mi w nie uwierzyć. Bardziej interesuje mnie to do czego taki stan rzeczy może doprowadzić, zwłaszcza że religia jest coraz częściej sprowadzana do teorii.

Szczycimy się najwspanialszymi osiągnięciami techniki. Lubimy mówić o sobie jako o ludziach na wysokim poziomie naukowym i technicznym, a tymczasem grupa z którą tak chętnie się identyfikujemy – jest coraz słabsza, a wiara w to, że gdzieś tam są mądrzejsi i coś z tym zrobią trafia je nawet wśród elity w której ta wiara jest tak często pokładana.

Myślę, że za 2 góra 3 pokolenia społeczeństwo europejskie w swoim kształcie po prostu wymrze. Zastąpi je takie w którym szanuje się tradycje i mądrość, nawet jeśli jest ona niezrozumiała.

Chyba czas przejść na Islam

Wrocław 31-01-2009