Śluby milczenia
Nie ukochany ale bliski
Na wyciągnięcie palca
Jak zabawka pluszowa na poduszcze obok
W której ramionach śnię dorosłe baśnie

Po przebudzniu
Na wyciągnięcie ręki
Leżą strzępy marzeń
A Ty
Tak bardzo się starasz
Jak Ja
Ukrywając łzy rozczarowania
Wrocław 18-12-2006

***

Z każdym smakiem ciała
Szukam drżenia Twych ust pieszczoty
Malując palcami cukrowe obłoki
Na piersiach dreszczu
Goniąc wargami
Krople soli uciagające ze wstydu
Otwartego westchnieniem
Wrocław 18-12-2006

***

Dostałem od Ciebie okruszek słodyczy
Zawinięty w kolorowy papierek
Jak uśmiech podany w zakłopotaniu
 
Skosztowałem ust słodyczy
Podanych na wyciągniętej dłoni
I po więcej sięgam
Zrazu niepewnie
Przyzwolenia prosząc
By na zachętę
Rozedrzeć szary papier
I ustami szukać
Ukrytych słodyczy
 
A dotarwszy do końca
Nasycony smakiem
Patrzę w oczy zamglone
I na sen czekając
Tulę się do myśli:
Daj mi jeszcze trochę
Wrocław 18-12-2006

***

wędruję
przez wydeptane fale
oddychając pływem snu
portu leżącego na sąsiedniej koi
obok bezużytecznych map
i niezdecydowanego kompasu

stoję za sterem
udając kapitana
jak mistrz złudzeń
który wierzy
w cel za horyzontem
Wrocław 15-12-2006

***

Szept oddechu
I dotyk spojrzenia
Prosi by zatrzymać czas
Przed pierwszym krokiem w przepaść
W lot bez powrotu
W wiarę, że ze splecionych ramion
Wyrosną skrzydła
A twadość kamienistego dna
Rozpłynie się
Jak nierealność materialne
I niematerialność
Banalna

Ale teraz
Zatrzymajmy czas
Wrocław 15-12-2006

***

Pośród ogrodu siedzi ta królewska para
A za płotem gwar
Zatrzymany gałęziami
Umundurowanych drzew
Chroniących majestat

Pośród ogrodu
Królewska para duma nad poddanych losem
Szczęście
Znane ze słyszenia
Dla swych poddanych dzieci
Przeczuwając

Pośród ogrodu
Za ‘Regius Cops.’ głoszącą tabliczką
Ostatnia para
Sprawiedliwych na wymarciu
Wrocław 15-12-2006

***

Milczymy w takt kroku
W tonacji żwiru
A czasem plam błota
Zostawiamy za sobą
Coraz dalej lato
I cieszymy się
Że jeszcze nie tak blisko zima

Milczymy
Bo kto się pierwszy odezwie
Śniegiem sypnie
A włosy, szronem przyozdobi
I kamykami słów 
Zmarszczy 
Cichą powierzchnię skóry dłoni

Więc milczymy tak idąc 
Ulicą jesienną
Zaglądają nam w oczy
Ślepia reflektorów
I ścikamy w dłoniach
Tę chwię niezmienną
By zza krat nie wypuścić
Złudzenia potworów

Milczeliśmy
Pierwsze słowo się wywało
Do powstania nakłania
Słów z marzeń zastępy
I już zgiełk bitewny
I już pierwsze pada
Zalewając się westchnieniem
W pół głosu przecięte

I niesie się zgiełk walki która nas rozdziela
Patrzę i przez pył staram sie dojrzeć twą postać
Może zdołam ją obejść
Może i cihaceczem
Przez wyrzutów strzały zdołam się przedostać

I be słowa spojrzeć w oczy
Za rękę bez słowa
I bez słowa objąć 
I sporwadzić w ciszę
Pod sen drzew spokoju
Pod nieba firany
Pod turnię pościeli
Gdzie Cie ukołysze...
Wrocław 15-12-2006

***

Następny dzień
Obrabrał noc
Stworzoną do marzeń
I zniknął kolejny obraz
Zostawiająć cień jaśniejszy na ścianie

Podnosisz upuszczone ślady bosych stóp
Zbierając pozostawione po sobie wspomnienia
Zwijając powiek cienie
Wstążnik rozwieszone na gałęziach zimowych dzrew
I płonące między skałami świece

Nie zostawiasz śladów
By przystroić dom
Z jednym wolnym miejscem przy stole
I wytęsknionym
Miejscem ukrytym w sobie
Wrocław 14-12-2006

***

Chodźmy w park
Gdzie drzewa spocone deszczem
Wiercą się nie mogąc zasnąc
Strosząc nagie niezdecydowaniem gałęzie
Czy się w szron przyodziać na noc
Czy liść młody do świtu nastawić

Jak my
Nie śniący
Zapominani
Wolnym rytmem kroków
Serc biciem
I nierównym taktem kropel
Płynących z błyszczących oczu
Dookoła uśmiechu

Jak my...
Wrocław 13-12-2006

***

Powiedziałaś
Że piszesz list zza grobu

Ja swój prawie kończę
Już tylko słowo skreślę
Rym poprawię…
Reszta pisze się sama dalej

Napiszmy coś razem
Wrocław 09-12-2006

***

/nie koan/

Kiedyś
Wymyślono klasztor
W którym młodzi mnisi
Pławili się w najdzikszych uciechach ciała
By odkryć
Ich marność
Aby potem
Nauczać z wiarą
Nieistotność cielesności

Ten ktoś
Przeoczył
Że między nimi nie było miłości
Zrozumiałyśmy to
W swoich ramionach
Wrocław 06-12-2006

***

Niesie mnie do Ciebie
Autobus – karzeł kulawy
Jak wieczny tułacz
Szukający domu
By świat swój zakończyć
W prywatnym wybuch maleńkiej supernowej

Czymże jesteśmy
Wobec absolutu
Jeśli 
Nie jego miar
Wrocław 06-12-2006

***

Mimowolnym ruchem
Planowanym z wyrachowaniem
Podnosisz kurtynę życia
Nie ciekawa
Lecz z przekory
Dopóki nie złowi Cię światło
Dochodzące z drugiej strony

Zmalejesz wyobraźnią
By przejść przez mysią dziurę
I siąść na widowni
Wrocław 06-12-2006

***

Zagubieni między słowami
Zapominamy dotyku
Każde po swojej stronie
Pajęczej sieci
Tkamy samotność milczeniem
Przerywanym nieważnymi słowami
Wybieramy kolejne kanały złudzeń
Gdy nie przychodzi sen

A nocą
Jesteśmy razem
Każde sobie
Wrocław 06-12-2006

***

Marząc o wolności locie
Postawiłem drabinę na skraju sadu
I parzę na ptaki
Wspinając się kulawym krokiem
Na kolejne stopnie
Śnię lot
Rozpościerając ramiona

Poleciałem
To tylko ciało upadło
Wrocław 06-12-2006

***

Twoje słowa - logiczne i chłodne
Prowadzą za rękę po skalistych ścieżkach wspólnych wieczorów
A w oczach - tańczą galaktyczne wiry szaleństwa zmysłów
Od których oddzielają mnie słowa
Których nie rozumiemy oboje

Nie można jednocześnie
Oznaczyć naszych uczuć
Nie można sprawdzić
Nie zmieniając świata

Jakże prościej jest nie znać
Kwantowej mechaniki miłości
Wrocław 06-12-2006

***

Mówisz mi
Że umieranie
To jak wyjście z ciemnego pokoju
Na łąkę skąpaną słońcem
Ale my
Chcąc wierzć
A pozostając w mroku
Będziemy tęsknić
Modląc się
I paląc ogień świec

A teraz
Nie opowiadaj że odejdziesz
Drżąca i przygasła
W ciemnym deszczem pokoju
W którym możemy
Podzielić się ciepłem
Wrocław 05-12-2006

***

Zakochałem się kiedyś
Ale Jej przeszłość powiedziała
Idź szukaj swojego szczęścia

Drugi raz
Przyszła i została
Pozorem czułości łasząc się do liczb

Trzeciej miłości nie pozwolę odejść
Wrocław 05-12-2006

***

Zamykasz drzwi
Słowem powiedzianym z tęsknoty
Zastawiasz szafa
Rozerwana współczuciem
Zasłaniasz okno
Ustawiając jedna na drugiej
Cegły opadłych snów
Zawijasz się w pustym pokoju w ciemność
By nie widzieć śniegu padającego z ust
I oparta o ścianę przestajesz czuć

Ale gdy dotrzesz do granic samotności
Ja tam juz będę
Wrocław 05-12-2006

***

Wypaliłem oczy
W ogniu płonącego domu
Ale wspomnienia przetrwały
Ciągnąc wzrok
Za ognistymi skrzydłami
I krzykiem tęsknymi
Gdy odwracam głowę

Pale wspomnienia
Oblane gryząca woda
I niewidocznym ogniem

A rankiem
Pale miłość
W ogniu nowej namiętności
Wrocław 04-12-2006

***

Rozdarty
Pomiędzy Twój sen
I mglisty poranek
Łaszący się o nogi
W zatłoczonym autobusie

Rozdarty
Pomiędzy świt i zmrok
Zapraszające w swoje światy
Roztarty
Chłodem Twojego łona
Płonącym jak kwiaty

Rozdarty
Miedzy ziemia
Niebem
I niedostępnym umysłów światem
Wrocław 04-12-2006

***

Wczorajszy pożar
Wypuścił listki
I zaprasza pachnącym kwieciem
Do powrotu
W ramiona odradzającego się lasu

Jak Ty zapraszasz 
W odrodzone po smutku ramiona
By z pierwsza jesienna burza
Znów zapłonął las
Wrocław 04-12-2006

***

Nada ranem
Rzaka zapukała do drzwi
Łasząc się o schody

Pierwszym krokiem wyśniłem łódź
Drugim - wiatr gwiżdżący na zębach klifu
W którego gniazdach
Suszyło sie pranie

Trzecim krokiem
Odpłynęłaś w dal
Gdy ja
Stałem wciąż na schodach
Schodzących pod wodę
Wrocław 03-12-2006

***

Rozmawiałem cały dzień
Otwarcie po kryjomu

Potem wyszedłem
Nad ranem
Po domowy spokój
Którego wyobrażenia zazdrościsz

I zrozumiałem łzy
I udawanie – że to tylko coś weszło w oko
I ten skrzętnie chowany smutek na powitanie
I tą nadzieję na miłość

Wołałem z oddali
Ale odwrócona już nie chciałaś słuchać
Nie zawróciłem
Udając szacunek dla Twej woli

Straciłem, przyjaciółkę
Zdradziłem kochankę
I ciężko pobiłem miłość
Wrocław 02-12-2006

***

Zadzwonił budzik
Rozrywając dłonie
Uczące się ciepła
W dotyku słów

Rozstanie boli nas tak samo
Ale mój sen
Nie zdążył się przyzwyczaić

To ja Cię śnię
I ja krzywdzę
Kładąc się spać 
Nastawiwszy budzik na rano

Któregoś dnia
Zasypię tryby piaskiem
Sypiącym się spod pomarszczonych powiek
I westchnę 
Po raz ostatni
Czekając na pocałunek
Zamkniętych oczu
I dotyk piór
Niosących w podobłoczne
Wrocław 02-12-2006

***

Zabłysnę, zaświecę
Skrawkiem mgły jedwabiu
Musnięciem satyny
Ukradkiem koronki
Byś nie patrzył w oczy
Byś wstydu nie znalazł
I nie szukał pod spodem 
Dziewczęcego ciała
Domyślając się głebi
Namiętnej kobiecości
Wrocław 01-12-2006

***

Porzucona
Okryta morzem
Ociężała już tylko bezłwadem
Śnisz

A rano
Marudnie szumne fale
Odejdą chromym odpływem
Pozostawiajać na piasku wodorosty
I martwe ciało Wenus

Ale teraz śnisz...
Wrocław 01-12-2006

***

Dotknąłem ust
W szczerej przyjaźni
Przeciętej mieczem
Elektycznego podniecenia

Dotknąłem piersi
Wyciągając ręke w niebo

I łona sięgnąłem
Wkraczając
W krainę wyobraźni
W bezświatło
I w ciszę
Odmierzaną ekstazy tańcem

Tak marzę
Wracając z drugiej pracy
Po walizkę ucieczki w sen
I po pętlę seriali

A teraz
Jest piątkowy wieczór
A ja piszę
I niechcę robić niczego innego
Niż pisać
Wrocław 01-12-2006

***

Łzy
Wypłukały okruch szafiru
Zostawiajac sól

Poetom wolno czuć więcej
Za karę
Za wasz ból spowszedniały
Że aż niedostrzegalny

Wypędzenie z raju
Było początkiem
Karą jest
Tego raju tęskna świadomość
Ale i to jest niczym
Wobec współczucia
Że wy
Nawet tego
Nie doświadczycie
Wrocław 01-12-2006

***

Entropia rośnie
Bo Bóg zapomina
Zapadając w sen błogi
Po stworzeniu świata
W eksplozji chwili
Materi tworzonej
Ekstazą myśli
Wrocław 01-12-2006

***

Przepasana czakramami bioder Oriona
Uczesana w srebro księżycowym blaskiem
Patrzysz
Zza barykady biurka
Zapraszasz w podróż
Zapachem indyjskiej herbaty

Przed chwilą
Zdradziłem marzenie posałunkiem
Zadzierając z rzeczywistym światem
By wypełniło się słowo
Dawane w zapatrzeniu

Pocałunkiem
Szklanki gorącej wody
Pachnącej odległym latem
Wrocław 01-12-2006

***

Rozsiadający się w autobusach
Eksponując świąd krocza
Czy w kapturach dresich habitów
Osłaniający swą nieudolność
Czy tonacy w oparach chemii mózgotrzepów
Tak realni
Jesteście tylko snem
Produkowanym seryjnie w fabrykach marzeń

A ja?
Jedyny, Prawdziwy, niepowtarzalny?
Ja jestem wariatem
Wrocław 30-11-2006

***

Zapachniało zimą stojąca za rogiem
Chłodem suszonej mięty zapijanej piwem
Chłodem ust suchych od wiatru
Niosącego tęsknotę wiosny

Szwon o różanym sercu
Odmierza spokój
I ciszę
Odpływając z prądem
Rozleniwionej rzeki

Patrzę tęsknie
Ale korzenie wrosły głęboko
Trzymane zębami skał
Miotejących mną w bezruchu

Kiedyś runę
I popłyne za Tobą
W agonii braku nadziei
Wrocław 30-11-2006

***

Dom jest tam
Gdzie nasycenie głodu
Codzienną pewnością
Odradza
Wędrówkę w horyzont
Gdy woła wiatr

Ja - wędrowiec
Głodny beznadzieją
Szukam wzajemnego zapomnienia
Jak motyl
Na łące dusz
Smakując każdą ustami

Znalazłem
Teraz gdziekolwiek pójdę
Znajdę dom w Twoich ramionach
Wrocław 29-11-2006

***

Myśl: Podstawowym instynktem pozwalającym 
na przetrwanie homo sapiens jako człowieka 
jest potrzeba duchowej miłości dającej nam 
radość wtchowywania dobrego człowieka 
pozwalająca zachować gatunek w swym 
człowieczeństwie.
Wrocław 28-11-2006

***

Poezja
I proza życia
To języki w których
Można milczeći słuchać
Lub mówić
Lecz nie jednocześnie

Bo od tego jest taniec
Inny na każde słowa
Współmówione
Lib wirujące przeciw sobie
Każde inaczej
I każde oddzielnie

A derwisz
Wiruje sam
Wrocław 28-11-2006

***

Wieczorne drzewo
Zakwitło jemiołą
Drżąc księżycowym szronem
Oddając życie
Jej rozkwitem
Byś upojoma magią ziół
Wędrówce smaku i pieszczoty
Usta oddała
Na zatracenie
Na sztorm
Na zaspokojny sen świtania
I na poranek
Czule usmiechnięty
Za rzęsami zagajnika
Młodych drzew
Wrocław 28-11-2006

***

Kończy się czas
Ile to znaczeń
Cudownych
I strasznych

Kończy się czas
Do kolejnego kroku
Bać się?
Czy radośnie tęsknić

Kończy się czas
Mój własny
Gdy zniesie mnie przypływ oceanu
Króry przejął na siebie ciężar
Mojego bezwładu
Posłusznie
Bo z radością 
Powieżyłem siebie

* * *

Tak można zabić kojejną miłość
Albo stworzyć
Trzeciego człowieka

* * *

PS> Przepatosowałem się...
Wrocław 27-11-2006

***

Deszczowe madonny
Wieczornie zmęczone
Syzyfowym wzrokiem popychają słońce
Czekając na noc
Z biletem miesięcznym na czułość
Spóźnioną
Trzęsącą
I niewygodną

A potem
Znużone marzeniem
Czekają z rezygnacją
Na rozgwieżdżoną rosę przedświtu
W pękających kącikach oczu
Wrocław 22-11-2006

***

Napisałem już wszystko
Słowem
Odsłonięciem kłów
Czy ddogą odmierzaną krokiem
Czas zostawić po sobie
Ulotność powiewu waszej pamięci
I niezdecydowanie serc

Nadchodzi moja śmierć
W płomiennym dresie
Spojrzawszy bosko nieludzkim grymasem
Unosi drewniany miecz
Byś ciąć pół słowa

...a bo sie wkurwiłem...

A ona czekała
Na kolejny wiersz
Samotna
Tkając słowa
Z pajęczych nici niesionych wiatrem
Wrocław 22-11-2006

***

Wychodzą o zmierzchu z ziemi
Świtem pogrzebani za życia
Przygnieceni
Białymi płatkami zadrukowanej ziemi
Z której brud 
Zabierają wzrokiem
Zatruwając myśli
Martwymi paragrafami

Wychodzą z ziemi
By tańczyć
Codzienną krzątaninę
W zamian
Za uśmiech niedoczekany
Wrocław 21-11-2006

***

Ślub milczenia
Złączył nas na czas jakiś
Może dzień
A może na jedno życie

I patrząc milcząco
Ze zdjęcia
Lub pustej kartki papieru
Marzymy
Topiąc smutny świat
W fantacji
I w zachwycie
Tym co zdarzyć by się mogło
Za jedną niewielkąchwilę

To ślub
Którego nie można złamać
Inaczej
Nie zdradzając siebie
Wrocław 20-11-2006

***

Przywołuję Twą postać
Magią słów
Zaklęciem płynącym
Z głębi wyobraźni

A Ty
Nie chcesz być muzą
Prosząc o więcej milczeniem
Kobieto, kochanko, matko

Odchodzisz
Ze świtem jak sen
Jak driada odchodzisz
Nie łamiąc źdźbła trawy
A ja
Kroku zrobić nie mogę
A obawy
Ze sen nie powróci
Mimo zaklęć tkania
Mimo słów które są wciąż
Nie wypowiedziane
Nie przyjęte
Lub nadal nie chciane
Mimo wieczornego przy gwiazdach czekania
Wrocław 19-11-2006

***

Drzewo grzeje dłonie
W słońcu ulicznej latarni
I czas odchodzi
W łupierzu pożółkłych liści

Idę im w poprzek
Niechętny złudzeniom tego świata
Po gorycz
Złotej jesieni
Gdy inne pory roku
Rozkwitają, dojrzewają i śpią

Pójdę już
Okryję się kopcem liści
Bym nie zmarznął 
Jakem ciepły wieczór
Wrocław 17-11-2006

***

Rozstaliśmy się
A Ty masz żal
O słabośc
Że przerywasz cisze

A ja milczę
Bo ja sie nie rozstałem
I nawet teraz
Głos Twój ciągle słyszę
I ruch powietrza
Co wciąż niespokojne
Otarciem się o Twoje
Rozchylone wargi
I krótki smutek
Gdy zamiast być z Tobą
Piszę...
Wrocław 17-11-2006

***

Wspinam sie krok za krokiem
Pragnąc niezawrócić
Jak współczesny Ikar
Na skrzydłach 
Odrzutowego samolotu
Nie wierząc w granice
Zaticzy się w marzenie
Aż jego koń
W pełnym galopie
Wypadnie poza krawędź świata

Całkiem jakbyśmy
Przysłym pokoleniom
Wzkazywali drogę upadku
Tęskniąc ekstazy lotu.
Wrocław 17-11-2006

***

Spotkałem Cie przypadkiem
I po kilku krokach
Splatałem powietrze
Rozstępujące się
Przed Twoimi ustami

Poznałaś mnie
Ale w irytacji
Zamiast powiedzieć słowo
Zadzwoniłaś

Odebrałem
- to Ty?
- Tak
- Co robisz
- Idę za swoim snem

Mgła się rozwiała
Stałem sam
Z kamieniem zamkniętym w opadłej dłoni
Wrocław 17-11-2006

***

Żyję, nie prosząc i podziw
Jedynie mając nadzieję
Że kilka ziarenek podrzutków
Wiatr zaniesie na ziemię 
A gdy dorosną, odejdą
By innym zostawić miejsce
Zostawiane tak od wielu pokoleń 

A Pan
Z tymi gryzącymi farbami
Chcesz czas zatrzymać
Odbierając mi sen błogi
I świadomość spełnienia
Kiedy w dni ostatnie
Wyśnię dawne moje
I przyszłe, kolejnych pokoleń pszczoły
I w uśmiechu liśćmi opadając
Zasnę
I zapomnę

Teraz
Przybity do zwłok lnu
Co obok przy wodzie pił słońce
Skazany na nie śmierć
I nie życie
Cieszę oczy
Wspominając
Jak mnie cieszyło słońce
Gdy na nie patrzałem
Jak i wy patrzycie
Wrocław 16-11-2006

***

Prostuje się łuk światła
Z ulicznej latarni
Wiatr kończy koncert
Na fletni pozwijanych liści
I księżyc błyski
Zielonymi iskrami zamyka

Wstaje rzeczywistość
Rozbudzona z rana
Z fryzurą
Na obraz
Zda się że fraktala
Z oczu szczeliną
I ustami w grymasie
Jaki sen utrwalił
Przez godziny czekania
Stwardnienia gipsu poduszki
Po złamanym uśmiechu
Z którym spać się kładłaś
Zlizując smak
Półsłodkiego wina

Wstaje rzeczywistość
O jakże kochana
Rozczochrana, skrzywiona, rozespana tkliwość
Wrocław 15-11-2006

***

Jeśli coś Bóg złączył
Niech temu nie staje na drodze
Powszednia powinność
Wpis w rejestrze
Ni bałwochwalczy sakrament
Jeśli to zrozumiecie
Nie będziecie sprzątać ziemi
Z owoców niepotrzebnych marzeń
Z zapomnianych zabawek

Dla nas
Zamiast wieczornego zgiełku
Melodia dźwięczna
Północnego dzwonu

Diabeł wciąż mówi o pieniądzach
A Bóg?
Bóg jest naszą miłością
Wrocław 15-11-2006

***

To wy tworzycie
Czytajc słowa
Ja tylko w szaleństwie
rozrzucam kamienie
Na których odpoczniecie chwil parę
I rozjerzycie się wokół

Moje oczy płoną snem
Wrocław 14-11-2006

***

Nie mogę do Ciebie podejść
Zresztą nigdy nie umiałem
A teraz
Korzenie wrosły zbyt głęboko

Lecz kiedyś
Rosnąc każde sobie
Spleciemy gałęzie
Nie tylko swoje
I zatrwamy obok siebie
Liśćmi penetrując wnętrza
Aż nie zobaczę
Błysku siekiery
I padając pod nogi
Nie spojrzę w nibo
Wrocław 13-11-2006

***

Obca samotność
Błądzi przestraszonym wzrokiem
W tłumie innych
Niepozornie samotnych

Spojrzałem pytaniem
Opuściłaś gadrę wzroku
By nie skrzyżować spojżeń

wsiadamy i wysiadamy
Na różnych przystankach
Przez chwile stojąc obok siebie
Boimy się dotknąć
Wrocław 13-11-2006

***

Jadę
Spętany nadzieją
Że Cię spotkam
Przypadkiem
I zupełnym przypadkiem 
Mnie pokochasz

Już raz
Zdarzyło się coś równie nieprawdopodobnego
Powstał świat
Wrocław 13-11-2006

***

Zabłysnąć i spłonąć
Nie na oklasków stosie
Nie na scenie
Od ognia pustego podziwu
I nie w gratulacjach
Diamentowych żyrandoli
Lecz w ciszy
I cieniu

Zabłysnąć i spłonąć
Każdej nocy
Od iskry w Twoich oczach
Na popiół snu
Wrocław 13-11-2006

***

/Koniec poezji/
Szedłem w las
Prowadzony pod ręce przez dwa cienie
Nie pomny błędnych ogni za plecami
Ani klaksonu
Czterdziestotonowej ciężarówki

/Reminiscencje/
Wspomniałem,
Jak kiedyś z bańką po mleko
Chadzałem do sklepu rankiem
Teraz nie rano
Nie po mleko
I nie do sklepu
Wędruje z butelką po wodzie mineralnej

/Śpiący anioł/
Szedłem pod wiatr
Gładzący rysy
Zamieniając twarz w maskę
Ruszającego fallusa
By zamknąć się w wilgotny mrok
Śmierci
Wrocław 12-11-2006

***

/dwunastoletnia Carmen/

Tańczę
Świadomość szaleństwa
Co niespełnioną kobiecość
Stawania na stosie ognia waszych spojrzeń
Głodnych dotyku
Wyprężonego ciała

Tańczę
Gestem i krokiem
Prosząc czas o łaskawe spojrzenie
Inne od waszego
Ociekającego głodem

Tańczę
Bo w tańcu
Choć na tą jedną chwilę
Staję się kobietą
Wrocław 12-11-2006

***

To wielko głód
I jeszcze większe przeczucie wstydu
Zabrania śnić

I nadal jak kukiełki w bajce
Podskakujemy świadomie
By jak w bajce – w ogniu zginąć
Ty – jak popiół tańczący na wietrze
Ja – jak przybita bryłka ołowiu
Wrocław 10-11-2006

***

Prześwietla liście podglądacz księżyc
Okazując jak alfons
Drzew wieczorną koronkę
Teraz skrył się dyskretnie
Za chmur węgłem
Czeka
Wy wręczyć rachunek marzeń
Nad ranem…
Wrocław 10-11-2006

***

Przy placu budowy
Drzewo tonie w gruzie
Wyciągając ramiona
Po wiatr i słońce

I tylko
Zda się
Że w geście obrazy
Dwie gałązki liche
Przypadek uformował mówiąc:

Z pod ziemi się odrodzę
Nie jak wy
Umierający nawet w pamięci
Wrocław 10-11-2006

***

Nie przedarłaś się
Nie podeszłaś do mnie
I nie
Nie byłaś
O grubość powieki
Od przyszłego dnia
I od ciepła dłoni
Pozostawionego na szybie
Gdy zdziwiona
Witałaś świt

Jeszcze cień perfum
Drga w świetle słońca
O grubość powieki
Drugiego oka
Wrocław 10-11-2006

***

Zatruty
Próżnym czekaniem
W tęsknocie bezsilności
Wierzę każdego dnia
Że wyciągniesz dłoń

Lecz teraz
Przysypana piaskiem
Odpoczywa nieświadoma
Tego głodu
Na wybłaganych wakacjach

Radość plaży
Jak na panieńskim wieczorku
Odsuwam na bok myśl
Tą akceptację
Że w moich dłoniach odpoczniesz
I będziesz w niej śnić
Zabawnie zwinięta w pięść
Wrocław 9-11-2006

***

Usiadłaś przy mnie
Zapachniało
Sugestią piór i wosku
Łopotem Ikarzych skrzydeł
Jakby usiadł obok
Przybrudzony anioł
Udający przebranie
By go nie widzieć
Wrocław 7-11-2006

***

Spodobały mi się buty
Kupiłem
Teraz mnie gniotą
Niewygodne

I każdego wieczora
Marzę żeby od nich odpocząć
Ale wyrzucić szkoda
Innych nie mam
Może się rozchodzą

Lecz na razie
Tęsknie lata
Wędrówek przez łąki stopą bosą
Choć inni się śmieją

Wieczorem je zdejmę
Nogi odpoczną
Do rana…

Spodobałaś mi się
Kiedyś…
Wrocław 7-11-2006

***

Namalowałem sen
Dla Ciebie
Palcem zmoczonym w pocałunku
Wprost na falującym oddechu

Zagralem czułość
Tchnieniem dotyku w ciszy
Na fletni nieważnych słów

Poruszyłaś sie w owacji uśmiechu
I dalej śpisz
Wrocław 6-11-2006

***

Nie muszę mówić
Bo wiem, że mogę
Mimo słów
I mimo spojrzenia
Zamrożonego w obrazie

Płaczemy bez łez
Ciszą skarżymy życie
I w pojedynku 
Krzyżujemy wzrok
By razem wygrać
Lub przegrać 
Ramię w ramie.
Wrocław 5-11-2006

***

A może
Uczymy się wiary
Tylko po to
Byśmy wolni we własnych myślach
Zaakceptowali wolność
Wierząc
W uczucia 
Drugiej osoby

Rozdzieleni
Wspieramy sie pamięcią
Słowem
I wiarą w słowa nie powiedziane
W dotyk
Który się nie zdarzył
I w ciepło śnione
Na poduszce obok
Dopóki nie otworzę oczu

Jesteś
Na krawędzi spojrzenia
Gdy idę przez park
W deszczową noc
Wrocław 5-11-2006

***

Milczę
Chowając słowa
Za linią atramentu
Jak za kolczastym drutem

A Twoje
Brzęczą cicho
Na strunach harfy
Pajęczych nici
Rozciągniętych w rogu przy oknie
W pustym pokoju

Zamykam oczy
Prosząc o dotyk

A w snach
Zatrzymane spojrzenia
Jak słowa
Układają się w zdania
Których boję się zrozumieć
Wrocław 4-11-2006

***

Uśmiechnięte spojrzenie
Na kawałku papieru
Prosi
Bym zrozumiał
Ten smutek
Ukryty...

Śmiejesz się
A potem
W słowach
Słyszę żal
I tęsknotę

Wyobrażam sobie dotyk
Palców na mojej dłoni
Uśmiechniętych
Jak oczy
I tak samo
Smutnych.
Wrocław 4-11-2006

***

Czy to jest miłość
Czy to jest współczucie
To kwestia wiary
To kwestia jedynie słów

Liczy się tylko
To co wewnątrz
I to co stwarzamy
Zamykając w potoku mowy
Lub skręcając
W skomplikowany świat
Atramentowej nici
Albo wręczamy
Ciepłym dotykiem ust
Czy smakiem
Podawanej do śniadania herbaty

Ty i Ja
Na zewnątrz teatrem zdaje się życie
A my tu
Objęci
Na widowni dnia
Wrocław 2-11-2006

***

Przechadzamy się
Pomiedzy tymi
Którzy upadli

Obojętni

I tylko 
Wiatr z północy
Łzy wyprosił
Dotykając twarzy
Wilgotnym chłodem
Wzruszonej ziemi

Ale współczuć nie chcemy
Zawinięci ciepłem
Oddzieleni...
Wrocław 1-11-2006

***

Księżniczka
By wartość mą sprawdzić
Postawiła pierwszą próbę
Milczenie.
Ale nie do świata!
Lecz do niej…

Tak trudniej
Gdy wewnątrz gwar narasta
A nie można się podzielić
Z Jedyną
Uczuciem
Wrocław 31-10-2006

***