To co możemy objąć
Naszym ograniczonym umysłem
Siłą rzeczy
Musi być proste
I to jest jedyna prawdziwa wiara
Wszystkie inne
To tylko jej konsekwencje
Powiedział:
Otwórz oczy
Zobaczysz świat takim jaki jest
Wolałam sen
Teraz kulę się
Przykryta powiekami
I czekam
Na rzeczywistość
Której chcę
Zobaczyłam już wszystko to
Co się nigdy nie zdarzy
I usłyszałam
Wiele niepotrzebnych słów
Teraz stojąc w drzwiach
Niosę na barkach tyle dobrych rad
Rozdam je
Mijanym po drodze
Mówicie:
Mogę wszystko
I wszystko może się stać
Jeśli tylko Ci się zachce
Zachciało mi się spać
Lecz wam
Nie o to chodzi
Jesień
To taki piękny czas
Dłuższe noce
Chłodniej
I koniec młodzieńczej wolności
Obowiązki?
Nadchodzi zima
Przetrwać – to nasz jedyny obowiązek.
Tak wiele wiem
Wśród pustynnych wydm
Cieszę się z dłoni
Pełnych piasku
Tego mnie nauczyliście
A gdy pozwalam
By uciekł miedzy palcami
Widzę wasz karcący wzrok
Może kiedyś
Jak ja
Nauczycie się rozumieć
I może nawet
Nie będzie jeszcze zbyt późno
Nie przynoś wstydu
Mówią albumy rodowe
W których każdy coś osiągnął
Po drugiej stronie
Są zdjęcia sądowych kartotek
A ja?
Pójdę trzecią drogą.
Szczęśliwej przeciętności