Rozmaitości 
 
Monty Python wiecznie żywy
pro Bono Bo
Ostatnio wróciłem do oglądania Latającego Cyrku Monty Pythona i nie mogę wyjść z podziwu nad mistrzostwem formy i głębią treści programów stworzonych przez sześciu głównie brytyjskich komików. Co dziwne, program ten często jest traktowany jak coś głupiego. Dlatego chciałbym się podzielić własnymi spostrzeżeniami licząc, że będę w stanie zachęcić do głębszej refleksji nad każdym skeczem.

Na ekranie nic się nie dzieje. W strumieniu, wodzie prawie do kolan, „w tych pięknych okolicznościach przyrody” stoi facet. Z wąsikiem. W okularach. Z podwiniętymi nogawkami i chustką na głowie. Ot personalizacja typowego „głupa”. I po krótkiej przerwie, w której widz zaczyna podejrzewać go jednak o jakieś myśli – osobnik ten w końcu się zastanawia (wyraźnie kręci głową patrząc w różne strony). Po chwili, wypowiada jedyną kwestię: „Opodatkowałbym ludzi stojących w wodzie”. Po czym znowu się zastanawia, ale jakby do niego powoli dociera. Czy nie tak wygląda w dzisiejszych czasach „myśl” indukowana przez media?

Przechodzący miastowy gentleman – turysta, spotyka podczas wędrówki przez pola – znudzonego pasterza obserwującego jak jego owce uczą się latać. Całą scena to rozmowa zdziwionego turysty z chłopem który opowiada jak owce wpadły na pomysł latania. I jak on, spokojnie czeka i patrzy jak robią sobie krzywdę, czekając aż zdadzą sobie z tego sprawę.

Prawda, że te sceny nie śmieszą? Raczej budzą refleksję nad naszym własnym zachowaniem i dopiero mistrzowska oprawa błazenady spod znaku Monty Pythona pozwala te smutne prawdy podać w sposób zabawny.

Ich pozornie absurdalne scenki, jeśli tylko chwilę się nad tym zastanowić, są oczywiście zabawne, jednak warto się nad nimi zastanowić głębiej i poszukać treści które są ledwie sugerowanie. Sugestie są różne, i nie chcąc widzom odbierać dobrej zabawy zdradzę tylko jedną.

W dwóch scenkach rodzajowych, w rozmowie nie mającej żadnego znaczenia, pojawia się zdanie: „Nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji.. Na te słowa skecz przerywa wpadająca przez drzwi hiszpańska inkwizycja mówiąc „{i Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji”. Ot humorystyczna sytuacja konfrontacji dosłownego znaczenia wypowiedzianej metafory. Pokazanie czym jest przesada w wypowiadaniu się w emocjach. Ale zaraz potem… Sucha i prosta informacja na temat historii inkwizycji i motywów jej powołania do życia. I już mamy aluzję – do efektu kuli śniegowej, gdy proste słowa i zdało by się klarowne intencje mogą prowadzić do zupełnie nieoczekiwanych efektów.

A może ja tylko doszukuję się wszędzie głębokich znaczeń?

W taki razie dlaczego u Monty Pythona – znajduję je tak często. I dlaczego są tak aktualne?

A skecz z hiszpańską inkwizycją ma ciąg dalszy...

 
Opinie
 
Facebook
 
  
35158 wyświetleń

numer 10/2017
2017-10-08

Od redakcji
Dla młodszych
Fizyka
Język
Literatura
Polityka
Rozmaitości

nowyOlimp.net na Twitterze

nowy Olimp - internetowe czasopismo naukowe dla młodzieży.
Kolegium redakcyjne: gaja@nowyolimp.net; hefajstos@nowyolimp.net